Pakt Migracyjny przyjęty w komisjach PE. Mimo szumnych zapowiedzi Donalda Tuska, że do Polski nie dotrze żaden nielegalny emigrant, jego rząd nie zgłosił żadnego sprzeciwu wobec procedury relokacji. „Stanowisko rządu w tej sytuacji powinno być bardzo twarde. Ogromna część tego kryzysu migracyjnego powstała z winy rządów zachodnich i nikt nas o zdanie nie pytał wtedy” – mówi portalowi wPolityce.pl prof. Ryszard Legutko europoseł PiS. Jak dodaje, zasadą koalicji Tuska jest popieranie wszystkie co idzie z Brukseli.
Ostateczne losy paktu migracyjnego rozstrzygną się wiosną. Wtedy to Parlament Europejski przegłosuje pakt wraz z przepisami wykonawczymi. Później pozostanie jeszcze tylko zatwierdzenie przez Radę Unii Europejskiej, czyli przez przedstawicieli rządów krajów członkowskich. Jak powiedział portalowi wPolityce.pl prof. Ryszard Legutko stanowisko rządu Tuska nie będzie oczywiście zaskoczeniem. Do Polski ruszy niebawem armia tysięcy wysłanych przez KE migrantów.
Nie należy oczekiwać, że imigracja się zmniejszy. Wszystko wskazuje na to, że się zwiększy. Pakt migracyjny to zachęta dla migrantów, bo jeśli się mówi się o relokacji to znaczy, że kraje UE biorą za to odpowiedzialność
— powiedział prof. Legutko. Zauważa, że kraje Europy Zachodniej same wywołały kryzys migracyjny a teraz nie tylko chcą się nim podzielić z krajami naszego regionu ale jeszcze bardziej go pogłębić.
Mamy do czynienia z hipokryzją. Z jednej strony rządy nie chcą migracji bo są niepokoje, zamach a z drugiej chcą mieć pracowników w sytuacji kryzysu demograficznego. Wchodząc w ten system bierzemy za to odpowiedzialność
— zauważa europoseł PiS.
Stanowisko rządu w tej sytuacji powinno być bardzo twarde. Ogromna część tego kryzysu migracyjnego powstała z winy rządów zachodnich i nikt nas o zdanie nie pytał wtedy. Ta buta rządów zachodnich i instytucji europejskich zobowiązuje rząd do twardego stanowiska, by być nieustępliwym w tej sprawie. Tymczasem oni wszystko popierają. Zasad rządu Tuska jest bardzo prosta: popiera się wszystko, co idzie z UE i niszczy się wszystko – łącznie z ludźmi – co pochodzi z rządów Zjednoczonej Prawicy
— nie kryje oburzenia prof. Legutko i dodaje, że prace nad paktem migracyjnym toczyły się długo, i dopiero pod koniec ubiegłego roku, kiedy Polskę na unijnym szczycie reprezentował już Donald Tusk zostały domknięte.
Politycznie ta zgoda na pakt migracyjny zapadła na grudniowym szczycie UE. Cała rzecz jest już przesądzona. Furtka została otwarta. Finalnie będziemy mieli to co jest obecnie w innych krajach
— podsumowuje. Szacuje się, że za dwa lata do rozdzielenia między wszystkie kraje UE będzie rocznie 4,5 mln migrantów. Nieprzyjęcie choćby jednego będzie oznaczało karę ok. 20 tys. euro , o ile KE nie zdecyduje o zwiększeniu tej kary.
Źródło: Wpolityce.pl