Prof. Legutko: Trwa „gangsteryzacja” polskiego życia publicznego. Ciągłe ataki to typowa bolszewicka metoda

„To jest program marginalizacji i zastraszania Zjednoczonej Prawicy wszelkimi środkami” – powiedział na antenie Telewizji wPolsce prof. Ryszard Legutko, który w ten sposób skomentował zachowanie polityków i funkcjonariuszy rządu Donalda Tuska. Jak ocenia europoseł PiS, realizowany jest „bardzo konsekwentny program destrukcji Polski i naszej wspólnoty jako dziedzictwa ojczyzny”.

„To jest program marginalizacji i zastraszania Zjednoczonej Prawicy wszelkimi środkami” – powiedział na antenie Telewizji wPolsce prof. Ryszard Legutko, który w ten sposób skomentował zachowanie polityków i funkcjonariuszy rządu Donalda Tuska. Jak ocenia europoseł PiS, realizowany jest „bardzo konsekwentny program destrukcji Polski i naszej wspólnoty jako dziedzictwa ojczyzny”.
ad

Prof. Ryszard Legutko zauważył, że obecna władza prowadzi systemową walkę z opozycją.

Trzeba być człowiekiem szalonym, żeby się nie zgodzić z tym, że jest to monstrualny skandal. Od paru miesięcy trwa „gangsteryzacja” polskiego życia publicznego i staje się to coraz bardziej drastyczne, bo kolejne granice przekraczane. A towarzyszy temu kłamstwo, które jest specjalnością tego obozu politycznego

— stwierdził rozmówca Tadeusza Płużańskiego i dodał, że stosowane przez koalicję Tuska metody już kiedy się sprawdziły.

Jeżeli przyjrzeć się uważniej, to mamy coraz więcej elementu sowiecko-bolszewicko-komunistycznego. Przykładem jest deprecjonowanie polskiej walki o niepodległość, ale też obrona PRL, atakowanie żołnierzy wyklętych, zmiana w systemie edukacji aby odsunąć młodzież od polskiej historii i kultury, ataki na Kościół i księży. Ale to wszystko już było. To są wątki, które towarzyszą tej zmianie ku barbarzyństwu. Jeśli weźmiemy te wszystkie wątki razem, czyli niszczenie kultury, edukacji, prawa, to mamy bardzo konsekwentny program destrukcji Polski i naszej wspólnoty jako dziedzictwa ojczyzny

— powiedział prof. Legutko odpowiadając na pytania dotyczące wtargnięcia na posesję byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry.

Jak ustalił portal wPolityce.pl, od co najmniej dwóch dni ekipa TVP – dziennikarka, operator, dźwiękowiec – koczuje przed domkiem byłego ministra sprawiedliwości. Co szokujące, te „dyżury” są niezwykle rozciągnięte w czasie.

To odczłowieczanie obecnej pozycji konserwatywnej to jest coś, co kiedyś bardzo konsekwentnie występowało. Ataki na ministra Ziobrę trwają od dłuższego czasu, to że udaje chorobę. Teraz zrobiono rzecz horrendalną, atak na jego własność i rodzinę. Został zmuszony do tego aby zareagował, a oni teraz mówią, popatrzcie nie jest tak źle, nie jest aż tak chory, to będziemy go przesłuchiwać. To są zachowania i słowa, które zamykają porządnym ludziom usta. To się nie mieści w granicach przyzwoitości

— ocenił na antenie Telewizji wPolsce europoseł PiS. Poproszony o skomentowanie słów min. Pauliny Hennig-Kloski o odbieraniu immunitetów kolejnym posłom powiedział, że obecna władza sądzi, że „przeciwników politycznych w każdej chwili można zdjąć”.

To jest program marginalizacji i zastraszania Zjednoczonej Prawicy wszelkimi środkami. W Polsce teraz prawo nie działa, więc teraz z immunitetem mogą robić co chcą. Zasada Neumanna tutaj ciągle działa, więc własnych towarzyszy się chroni jeśli zarzuty są poważne, co widzieliśmy w przypadku byłego marszałka Senatu. Natomiast przeciwników politycznych w każdej chwili można zdjąć. A nawet jeśli nawet immunitet nie jest zdjęty to się go tak rozciąga, żeby zrobić rewizję, zabrać własność posła. Nie ma już miejsc chronionych, nawet Pałac Prezydencki okazał się miejscem nie chronionym

— świadczył Ryszard Legutko zwracając uwagę na szczególnie zajadły atak na prezesa NBP.

Z metodą bolszewicką mamy także do czynienia w przypadku prezesa NBP, prof. Adama Glapińskiego. Chodzi o spersonalizowanie ataku, wyciągnięcie człowieka i rozpoczęcie zmasowanej trwającej wiele miesięcy, a może i lat nieustannej jazdy. Tak właśnie było z prezesem Glapińskim. Wielu moich rodaków, którzy nie śledzą mediów w tym tumulcie nieustannym kiedy słyszą nazwisko Glapiński to myślą, „aha to pewnie z nim jest coś nie tak”. To typowa bolszewicka metoda stosowana w PRL. Spersonalizować, wskazać człowieka i atakować nagminnie, rozpocząć wściekły trwający bardzo długo atak. Tak właśnie zrobiono z prezesem Glapińskim

— skonstatował naukowiec.

Źródło: Wpolityce.pl

Podziel się swoją opinią

Zapisz się do newslettera

Dołącz do naszej społeczności, aby być jednym z pierwszych informowanych o moich inicjatywach, projektach i działaniach w Parlamencie Europejskim - zapisz się teraz do newslettera!