W dyskusji zorganizowanej przez Instytut Ordo Iuris prof. Ryszard Legutko ostrzegał, że już dziś w Europie mamy do czynienia z dyktatem lewicy. Zauważyć można, że nawet partie nazywające się chadeckimi i konserwatywnymi „skręcają w lewo”.
Instytut Ordo Iuris zorganizował dyskusję dotyczącą radykalizacji lewicy w Stanach Zjednoczonych i szybkiej transformacji Partii Demokratycznej. Na tym tle – jak mówił prof. Ryszard Legutko – Amerykanie nie są wyjątkiem. Podobne procesy zachodzą w Europie, gdzie partie określające się jako chrześcijańskie wpisują się w realizację lewicowej agendy politycznej.
– Mamy monopol lewicy; niezależnie, czy te partie będą się nazywały socjaldemokratyczne, chrześcijańsko-demokratyczne, ludowe, konserwatywne – jakkolwiek. Nazwa nie zmienia niczego. Partie konserwatywne nie mają konserwatywnego programu. Mają władzę gdzieniegdzie, w niektórych krajach (np. po części dzięki partiom konserwatywnym Ursula von der Leyen została przewodniczącą Komisji Europejskiej), ale nie mają autentycznego programu, bo dziś Europa działa pod dyktat programu lewicowego. Tu nie ma wątpliwości. Mamy do czynienia de facto z rządami monopartyjnymi w Europie – ocenił ekspert.
Były współprzewodniczący grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów podkreślił, że ugrupowanie polityczne, które reprezentował, popełniało błędy w relacjach z Brukselą.
– Być może na tym polegał błąd, że próbowaliśmy grać w różne gry z ludźmi, którzy nie przestrzegają reguł – zaznaczył prof. Ryszard Legutko.
Były europoseł zastrzegł, że nie szuka usprawiedliwień, powiedział jednak, że w takich okolicznościach niezwykle trudno być przywódcą partii politycznej w Polsce. Profesor uznał, że w ostatnich latach Polskę i Węgry różniła dominacja polityczna, jaką w swoim kraju utrzymywał premier Victor Orbán.