– Wielu zawodników, cięższych wag, przymierza się do stanowiska szefa Komisji Europejskiej. Tymczasem Donald Tusk, nie umniejszając jego roli w polskiej polityce, nie jest postacią z pierwszej linii europejskiej. Jest czarusiem, ale nie rozgrywającym – mówił w Polskim Radiu 24 europoseł PiS prof. Ryszard Legutko.
Portal Brussels Signal, powołując się na swoje ustalenia i wypowiedzi Donalda Tuska dla polskich mediów poinformował, że „Donald Tusk powiedział sojusznikom, że może być premierem tylko przez rok, a następnie wrócić do Brukseli, aby zastąpić Ursulę von der Leyen na stanowisku przewodniczącej Komisji Europejskiej”.
Gość Polskiego Radia 24 zauważył, że Donald Tusk chwali się tym, iż jest dobrze widziany w UE. – Może być to związane z jakimiś propozycjami. Ostatecznie wykonał zlecone zadanie, nie dopuścił do większościowego zwycięstwa PiS w wyborach. Jego protektorzy pewnie są mu wdzięczni, może coś dostanie – powiedział prof. Ryszard Legutko.
Manewr
Prof. Legutko zauważył również, że Tusk już raz obiecywał, że nie opuści funkcji premiera RP. – Miała być tak zaszczytna, że nie warto było jej rzucać dla Brukseli. Jednak złamał słowo i rzucił, ale część wyborców mu to wybaczyła. Skoro tak, to może jeszcze raz ten manewr powtórzyć. Wydaje się jednak mało prawdopodobne, że mógłby zostać szefem KE. Wielu zawodników, cięższych wag, przymierza się do tego stanowiska. Tymczasem Donald Tusk, nie umniejszając jego roli w polskiej polityce, nie jest postacią z pierwszej linii europejskiej. Jest czarusiem, ale nie rozgrywającym. Nie ma szabli i narzędzi, aby promować własną karierę – podsumował Prof. Legutko.
400 dni
Portal Brussels Signal przypomina również wypowiedzi samego Tuska z kampanii wyborczej, gdzie wyraził chęć poświęcenia 400 dni na pociągnięcie do odpowiedzialności członków ustępującego rządu, „oczyszczenie” jego nominatów ze spółek skarbu państwa oraz mediów publicznych za pomocą „żelaznej miotły”. Następnie Tusk wyraził gotowość do oddania władzy „ludziom o delikatniejszym usposobieniu”.
Brussels Signal zwraca uwagę, że po przyszłorocznych wyborach samorządowych, w maju odbędą się wybory do Parlamentu Europejskiego, a po nich nastąpi zmiana składu Komisji Europejskiej, z odejściem Ursuli von der Leyen. Być może to miał na myśli Tusk mówiąc o 400 dniach.
Audycja: Temat dnia/Gość PR24
Prowadzi: Tadeusz Płużański