W ramach reakcji na kryzys bezpieczeństwa, wywołany przez Białoruś na granicy z Polską, Komisja Europejska zaproponowała we wtorek stworzenie czarnej listy, na której byliby umieszczani przewoźnicy, zajmujący się bądź ułatwiający przemyt lub handel ludźmi do UE. Niestety, Parlament Europejski odmówił możliwości wystąpienia w Strasburgu szefowi polskiego rządu. W imieniu premiera głos zabrał europoseł PiS prof. Ryszard Legutko.
Próby destabilizacji UE przez instrumentalizację ludzi nie zadziałają. UE jest zjednoczona i podejmuje różne działania, aby rozwiązać problem z sytuacją na zewnętrznych granicach UE z Białorusią
— oświadczyła przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen.
Dziś przedstawiamy nową propozycję umieszczania na czarnej liście przewoźników zajmujących się przemytem lub handlem ludźmi do UE, tak jak to zapowiedziałam dwa tygodnie temu. Nigdy nie zaakceptujemy wykorzystywania ludzi do celów politycznych
— podkreśliła.
Wciągnięcie na czarna listę operatorów dowolnego rodzaju transportu – lądowego, lotniczego, wodnego śródlądowego, czy morskiego – odbywałoby się po zbadaniu każdego konkretnego przypadku.
Wśród reperkusji KE proponuje możliwość ograniczenia działalności na rynku unijnym, zawieszenie licencji lub zezwoleń, zawieszenie prawa do tankowania lub przeprowadzania napraw w UE oraz zakaz tranzytu lub przelotu nad przestrzenia powietrzną Wspólnoty, czy zakaz zawijania do portów w Unii.
Reżim białoruski stara się odwrócić uwagę od przerażającej sytuacji wewnątrz kraju, wykorzystując desperację ludzi i popychając ich w kierunku granic UE. To się nie uda. W odpowiedzi rozszerzyliśmy bowiem nasz system sankcji i przyjmujemy kolejny pakiet środków przeciwko sprawcom tego hybrydowego ataku reżimu Łukaszenki
— oznajmił we wtorek szef unijnej dyplomacji Josep Borrell.
Wtórował mu wiceprzewodniczący KE Margaritis Schinas:
Białoruski reżim i międzynarodowe siatki przemytników sprzedają zwykłym ludziom kłamstwo. To, co dzieje się na naszych granicach, nie jest kwestią migracji, ale bezpieczeństwa. UE pokazuje, że będzie nieugięta w swojej odpowiedzi. (…) Czarna lista, która dziś proponujemy, jest kolejnym namacalnym dowodem naszej woli zdecydowanego działania. To jest globalny problem i musimy zbudować międzynarodową koalicję przeciwko wykorzystywaniu ludzi jako narzędzi wykorzystywanych politycznie”.
Szlaki tranzytowe wykorzystywane przez przemytników do sprowadzania migrantów na białoruską granicę są jeden po drugim zamykane
— powiedział wiceszef KE Margaritis Schinas podczas debaty w PE na temat sytuacji na Białorusi i na jej granicy z UE.
Loty z Bagdadu przez Dubaj, Bejrut, Stambuł, Damaszek i Taszkent zostały wstrzymane. Europa liczyła na swoich przyjaciół i jest ich wielu. Dajemy jasno do zrozumienia, że nie ma luk, które można by wykorzystać w partnerstwach, które Unia Europejska utrzymuje na całym świecie. Ponieważ sprawa wykracza daleko poza granice Europy – jest to kwestia globalnego zaniepokojenia, gdy niewinni ludzie są wykorzystywani
— zaznaczył.
Jak dodał wiceszef KE, budowana jest globalna koalicja, aby przeciwstawić się instrumentalizacji migrantów.
Przewodnicząca Von der Leyen poruszyła tę sprawę na szczeblu międzynarodowym oraz z kluczowymi partnerami, w tym ze Stanami Zjednoczonymi. 11 listopada na wniosek UE odbyło się zamknięte posiedzenie Rady Bezpieczeństwa ONZ. Nasze państwa członkowskie są również w pełni zaangażowane w podejście „Team Europe”
— dodał Schinas.
To nie jest kryzys migracyjny. To nie jest kwestia migracji. To kryzys bezpieczeństwa
— powiedział wiceszef KE Margaritis Schinas podczas debaty w PE w Strasburgu dot. Białorusi i kryzysu na granicy. Jak dodał, chodzi o destabilizację Unii Europejskiej.
Musimy nazwać rzeczy po imieniu i powiedzieć, czym są te działania: zdecydowaną próbą wywołania ciągłego i przedłużającego się kryzysu, jako części szerszego, wspólnego wysiłku na rzecz destabilizacji Unii Europejskiej, testującego jej jedność i determinację. To nie jest kryzys migracyjny. To nie jest kwestia migracji: to kryzys bezpieczeństwa
— wskazał Schinas.
Granice Polski są testowane. Granice Litwy, Łotwy także. Ale to są granice Europy. Wyzwanie dla jednego jest wyzwaniem dla wszystkich. UE zdecydowanie potępiła i nadal zdecydowanie potępia tę instrumentalizację ludzi. Rada Europejska zidentyfikowała to zagrożenie na posiedzeniach w czerwcu i październiku. A przewodnicząca von der Leyen stanęła przed tą izbą we wrześniu i powiedziała jasno, że nie będzie to tolerowane
— dodał wiceszef KE.
Mimo że sprawa dotyczy Polski, premierowi Mateuszowi Morawieckiemu nie pozwolono wypowiedzieć się podczas sesji PE.
Premier rządu mojego kraju Mateusz Morawiecki miał tu przyjechać. Niestety nie umożliwiono mu tego, ale poprosił mnie, żebym przekazał treści, które chciał tutaj wyrazić. Czynię to tym chętniej, że one odzwierciedlają poglądy mojej grupy, wielu milionów moich rodaków, a także mieszkańców Euro
— rozpoczął Ryszard Legutko, który występował w imieniu frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (EKR).
W tej chwili kilkanaście tysięcy polskich funkcjonariuszy i żołnierzy patroluje wschodnią granicę Unii Europejskiej. Po raz pierwszy od czasów żelaznej kurtyny integralność granic Polski i krajów bałtyckich jest zagrożona. To jest długi cień neoimperialnej polityki Rosji. Od kilkunastu tygodni Łukaszenka posyła każdego dnia na granicę setki cywilów. I to nie jest wcale powtórzenie kryzysu migracyjnego z 2015 roku. Mamy do czynienia z zaplanowaną akcją prowokacyjną, której migranci są tylko narzędziami Łukaszenki, a celem jest destabilizacja w Europie
— relacjonował polski europoseł.
Zamiarów Łukaszenki nie trzeba dowodzić. On sam dostarcza takich dowodów. „Zmasakrujemy wszystkie szumowiny, które wy, czyli Zachód, finansowaliście”. Te słowa nie padły na tajnej naradzie. Wypowiedział je Łukaszenka w telewizji BBC. Rosja Władimira Putina od lat konsekwentnie dąży do odbudowania pozycji imperialnej i podporządkowania sobie części Europy. Jej siłą jest nasza bierność. Kiedy napadała na Gruzję, nie byliśmy się w stanie jej przeciwstawić. Kiedy wydzierała Ukrainie Krym, nie byliśmy w stanie jej powstrzymać. Kiedy Łukaszenka fałszował wybory prezydenckie zabrakło nam determinacji, by obronić naród białoruski przed dyktaturą. Kiedy sam Władimir Putin zaczynał rozgrywkę, której celem było rozgrywanie poszczególnych krajów europejskich, zabrakło na solidarności, która postawiłaby tamę budowie gazociągu Nord Stream 2
— kontynuował Ryszard Legutko.
Na granicy polsko-białoruskiej toczy się regularna bitwa o przyszłość Europy. Czas najwyższy, abyśmy to sobie uświadom
— zaapelował Mateusz Morawiecki w liście odczytywanym przez eurodeputowanego i zaproponował w 7 punktach dalsze działania.
Po pierwsze żadnych ustępstw. Sprawy zaszły za daleko. Rosja i Białoruś przekroczyły wszystkie granice i na więcej pozwolić nie można. Po drugie nic o nas bez nas. Każda próba rozwiązania konfliktu musi bazować na porozumieniu. Każda próba negocjacji z pominięciem niektórych państw, to sukces Władimira Putina. Po trzecie solidarność wobec wspólnego zagrożenia. Ta sprawa nie dotyczy Litwy, Łotwy, Polski i Estonii – to jest sprawa szersza. Po czwarte słowa już nie wystarczą. Musimy działać zdecydowanie m.in. przez sankcje. Po piąte współpraca transatlantycka. Ten konflikt ma wymiar starcia cywilizacyjnego i wymaga to stosowanej odpowiedzi nie tylko w ramach UE, ale także poszerzenia współpracy o NATO. Po szóste wspólna polityka energetyczna. Unia jest przedmiotem szantażu energetycznego Rosji dlatego, że nadal w polityce energetycznej gramy przeciw sobie, a nie dla siebie nawzajem. Dopóki to się nie zmieni możemy być pewni, że Putin będzie rozgrywał te interesy na swoją korzyść. Po siódme Europa to więcej niż UE. Państwa, które pozostają poza Unią, takie jak Ukraina czy Mołdawia muszą dostać sygnał, że nie zostaną same na pastwie neoimperialnej polityki Moskwy
— zakończył Legutko.