Rząd w Polsce będzie robił wszystko to, co powiedzą w Brukseli

Mówiąc o instytucjach europejskich, były europoseł PiS profesor Ryszard Legutko stwierdził, iż nadal nie można spodziewać się po nich zmiany dotychczasowego kursu, racjonalizacji, polityki zdrowego rozsądku. Zmiana nastąpiłaby wtedy – dodał prof. Legutko – gdyby strona konserwatywna była na tyle silna, że mogłaby dyktować warunki.

Jak wiemy, niedługo zacznie obradować nowy skład Parlamentu Europejskiego. Czy ów Parlament będzie inny niż ten wcześniejszy? Bardziej prawicowy, bardziej sprzyjający rządom konserwatywnym w Unii Europejskiej? Jak Pan Profesor sądzi?

Myślę, że tak nie będzie. Nic nie wskazuje na to, aby tak było. Choć – oczywiście – są zmiany. Bo nastąpił pewien przyrost posłów z partii bardziej suwerennościowych. Natomiast – per saldo – druga strona ma jednak wyraźną przewagę. Przecież Europejska Partia Ludowa (EPL) [w jej skład wchodzi Platforma Obywatelska – przyp. Niezalezna.pl] nie straciła swojego stanu posiadania. Co jest złą wiadomością, ponieważ jest to partia super centralistyczna, nadal gotowa łączyć się z lewicą. I jest to partia, która ma „wiele za uszami” w związku z atakami na Polskę. A żeby było jeszcze gorzej, pojawiają się jakieś obłędne opinie, że część grupy europejskich konserwatystów wyraża pragnienie dołączenia do dotychczasowej koalicji z EPL-em. A nawet się mówi (to jest informacja niepotwierdzona), że mogą popierać Ursulę von der Leyen. Jeśli tak się stanie, to będziemy mieli w dalszym ciągu przewagę strony liberalnej. Wyraźną przewagę! I jeżeli część prawej strony będzie głosowała za Ursulą von de Leyen i dołączy do zakładania „kordonu sanitarnego” wobec niektórych partii prawicowych, to właściwie będziemy mieli to samo, co było poprzednio. Wyborcy – jakby na to nie patrzeć – nie dali wyraźnej nauczki urzędnikom europejskim. Po prostu będziemy mieli więcej tego samego komunizmu.

Ale EPL wydaje się zmieniać, wracać do swoich korzeni. Przecież to właśnie ogłosiła główna partia EPL-u, czyli niemiecka CDU. Więc może zmiany w EPLu- idą na lepsze?

Nie! Zmiany w EPL-u nie idą na lepsze. Nic takiego nie dzieje się w polityce. Na przykład w polityce hiszpańskiej. Mam na myśli Partię Ludową. Choć – oczywiście – może być chęć do jakiejś zmiany. Bo i na nich przyszła chwila refleksji w związku z Zielonym Ładem. Stwierdzili, że to może poszło za daleko. Ale oni cały czas to popierali! A ta okropna Ursula von der Leyen, która przecież jest z EPL-u, wyraźnie propagowała Zielony Ład jako „flagowy” projekt EPL-u.

I dodam, że jest to partia o zdecydowanym i wyraźnym profilu centralistycznym. Ona bardzo mocno walczyła z rządami konserwatywnymi. I powtarza, że dalej będzie walczyć! W związku z czy, niczego dobrego nie można się po niej spodziewać. Zwłaszcza, że politycy EPL-u już wydają polecenia europejskim partiom z EKR-u (Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy), mówiąc im, z kim mogą współpracować, a z kim nie. Gdzie powinny postawić czy zaznaczać „czerwoną linię” co do współdziałania. To taka arogancja typowa dla nich. I w stylu niemieckich polityków!

Jakaś ewentualna zmiana nastąpiłaby dopiero wtedy, gdyby strona konserwatywna była na tyle duża, że mogłaby dyktować warunki. Lecz teraz, nie jest w stanie dyktować żadnych warunków. I ci z EPL-u mogą powiedzieć: „nie chcecie, to nie. Dojdziemy do porozumienia z PES (Partia Europejskich Socjalistów). I wyjdzie na to samo”.

Gdy więc słyszę o tym centroprawicowym sojuszu wokół EPL-u, to powiem, że ja tę „piosenkę” znam. Ona nic nie znaczy. A właściwie znaczy tyle, że EPL chce rządzić oraz zachowuje sobie prawo do wydawania poleceń i do działania wspólnie z socjalistami, liberałami i „Zielonymi”.

A które partie z EKR-u są skłonne współpracować z EPL-em? Zdaje się, że głównie Bracia Włosi!

Obecnie jestem już poza Parlamentem Europejskim. Nie mam więc żadnej wiedzy o tym, co dzieje się „za zamkniętymi drzwiami”. Ale – rzeczywiście – pojawiły się takie wypowiedzi ze strony Braci Włochów. A Giorgia Meloni pewnie będzie dalej prowadzić politykę pewnego porozumienia. Zwłaszcza, że Włochy w dalszym ciągu są krajem bardzo zadłużonym. I w dalszym ciągu mogą być szantażowane przez Komisję Europejską w związku z Funduszem Odbudowy UE. Bo choć już dostali część środków przeznaczonych dla siebie, to na część jeszcze czekają.

Dodam jeszcze, że z pewnością Flamandowie chcą współdziałać z EPL. Ale to nie jest duża delegacja: cztery osoby. I oni zawsze byli tak „z boku”.

Zobaczymy też, jak będzie się zachowywał czeski ODS (Obywatelska Partia Demokratyczna – konserwatyści). Bp przecież ODS jest w rządzie z partiami właśnie z EPL-u.

Najważniejsze jest to, czy dojdzie do wejścia Fideszu (partia Viktora Orbana) do EPL. Jeżeli tak się stanie, to będzie „dopust Boży”, a EKR nie będzie odgrywał dużej roli. Nawet jak by chciał, to nie będzie mógł jej odegrać. I nastąpi powtórzenie tego samego. Polegającego na tym, że jakieś drobiazgi można wynegocjować, a w zasadniczych sprawach EKR nie ma nic do powiedzenia.

W takim razie, co dalej z „Zielonym Ładem” i Paktem Migracyjnym? One po prostu wejdą w życie? Nie uda się ich odrzucić?

Wszystko zależy od rządów. A jeżeli chodzi o nie, to już zaszły pewne zmiany i zachodzą dalsze. Chodzi mi o Francję. Zobaczymy, co wyniknie z nowych wyborów: czy zmieni się rząd. Bo on wcale nie musi się zmienić. Bo przecież, jeśli nawet narodowcy wygrają wybory, to co zrobi prezydent Macron? Czy poda się do dymisji, żeby były kolejne wybory? Czy raczej będzie próbował rządzić?

Więc tak naprawdę wszystko zależy od polityki narodowej. Jeżeli będzie zdeterminowany rząd, to będzie mógł – że tak powiem – ignorować, a w każdym razie starać się omijać te europejskie nakazy, które są niemądre. Ale my jesteśmy w złej sytuacji. Ponieważ rząd w Polsce będzie robił wszystko to, co powiedzą z Brukseli. Już mamy przedsmak tego: rząd Tuska to rząd lokajski.

I nie można spodziewać się żadnych cudów czy snuć marzeń w związku z instytucjami europejskimi. Bo tam nic się nie stało. Nie ma zmiany kursu, racjonalizacji, polityki zdrowego rozsądku!

A zmiany w traktatach europejskich? Czy ostatnie wybory oddalą perspektywę ich przyjęcia, czy nie ma to już żadnego znaczenia?

Wydaje mi się, że jest duże prawdopodobieństwo tego, iż ze względów prestiżowych, politycznych i tak dalej „grupa trzymająca władzę” w UE nie odpuści. Będzie dążyła do wprowadzenia jakichś zmian traktatowych i zwołania Konwentu potrzebnego do dokonania tych zmian.

Poza tym zobaczymy, co stanie się we Francji i jak ułożą się negocjacje w Komisji Europejskiej. Jak to wszystko będzie wyglądać. Na razie wiemy to z grubsza. Jeżeli miałbym dzisiaj stawiać gotówkę, to raczej postawiłbym na zmiany niż na wrzucenie ich do niszczarki.

Źródło: niezalezna.pl

Podziel się swoją opinią

Zapisz się do newslettera

Dołącz do naszej społeczności, aby być jednym z pierwszych informowanych o moich inicjatywach, projektach i działaniach w Parlamencie Europejskim - zapisz się teraz do newslettera!