Europosłowie PO zapewne umówili się ze swoimi sojusznikami z innych krajów, z Europejskiej Partii Ludowej, że będą głosować przeciwko kandydaturze Janusza Wojciechowskiego do Europejskiego Trybunału Obrachunkowego (ETO)
— mówi w rozmowie z portalem „wPolityce.pl” prof. Ryszard Legutko, europoseł PiS.
wPolityce.pl: Członkowie komisji kontroli budżetowej PE odrzucili kandydaturę europosła PiS Janusza Wojciechowskiego na stanowisko członka Europejskiego Trybunału Obrachunkowego (ETO). Dwie europosłanki PO Julia Pitera i Róża Thun przekonywały członków komisji, że Wojciechowski to zły kandydat. Jak pan to ocenia? To kolejna odsłona „wojny totalnej” opozycji z rządem, toczonej za pomocą europejskich instytucji?
Prof. Ryszard Legutko: Tak, oczywiście. To jest bez wątpienia kolejnym elementem tej wojny. Nie ma tu zresztą żadnego zaskoczenia. Ta „wojna totalna” za pomocą Europy została w końcu oficjalnie ogłoszona przez polityków PO, w tym przez Grzegorza Schetynę. Szef PO jeździ do Brukseli i mówi publicznie, że chce stworzyć front przeciwko Polsce. Ten front ma dwa odcinki. Jednym z nich są sprawy personalne. Działania europosłanek Thun i Pitery miały więc podłoże polityczne. Nie byłem obecny na posiedzeniu komisji budżetowej PE, ale znam relację europosła SLD Bogusława Liberadzkiego. Według niego nie było do kandydatury Wojciechowskiego żadnych zastrzeżeń merytorycznych i był to bez wątpienia najlepszy kandydat z tych, którzy byli w ten dzień przesłuchiwani. Wojciechowski to praktykujący prawnik, były sędzia, były szef NIK. ETO to w końcu swoisty rodzaj europejskiego NIK-u. Tu pojawił się zresztą także ciekawy element psychologiczny. Obie panie – Julia Pitera i Róża Thun – cechują się niezwykłą antypisowską egzaltacją. Twarze im się całkowicie zmieniają, gdy mówią o PiS. Widać, że coś się tam dzieje, w ich duszach. Można to było zaobserwować na posiedzeniu komisji budżetowej PE. Mówiły o Trybunale Konstytucyjnym i Komisji Weneckiej. To bez wątpienia sprawy ważne, ale nie mające nic wspólnego z kandydatura Wojciechowskiego do ETO.
Pytanie, czy ten „egzaltowany” występ obu pań miał wpływ na opinię pozostałych członków komisji budżetowej PE. Pana zdaniem z tego powodu niektórzy z członków komisji zaopiniowali kandydaturę Wojciechowskiego negatywnie?
Nie. To był raczej „rozrywkowy” element tej rozgrywki. Jestem pewien, że głosowanie w komisji budżetowej PE poprzedziły tygodnie negatywnego lobbingu ze strony europosłów PO. Zapewne umówili się ze swoimi sojusznikami z innych krajów, choćby z Europejskiej Partii Ludowej, że będą głosować przeciwko kandydaturze Wojciechowskiego, europosła z tej złej, „faszystowskiej” partii, która łamie prawo. To zresztą jest praktyka, którą PO stosuje od dłuższego czasu. Przypominam sprawę petycji ws. Via Carpathia, utrąconą w PE dzięki wysiłkom Julii Pitery i Jarosława Wałęsy. Na głosowanie przyszli z posiłkami z innych państw. Oni to robią nagminnie, powiedziałbym seryjne. Nowy aspekt tej sprawy polega na tym, że niedługo trzeba będzie rozstrzygnąć kwestię Donalda Tuska i jego, ewentualnej, drugiej kadencji, jako szefa Rady Europejskiej i naszego stanowiska w tej sprawie.
Rozumiem, że to stanowisko jeszcze nie jest ustalone?
Nie, nie jest jeszcze ustalone. Oni robią rzecz naganną, prowokacyjną, a mimo tego my ich popieramy. Zawsze ich popieraliśmy, choćby Geremka, Buzka, Tuska, Saryusza-Wolskiego na szefa komisji spraw zagranicznych PE itd. Więc mówimy: czynicie cała sytuację dla nas o wiele trudniejszą, upolityczniając kwestie europejskie.
Schetyna i Lewandowski pracują także nad rezolucją, w której PE miałby potępić rząd PiS m.in. za jego działania ws. Trybunału Konstytucyjnego. Jakie są szanse na to, że ta rezolucja zostanie uchwalona?
Było to rozważane na Konferencji Przewodniczących (polityczny organ wykonawczy Parlamentu Europejskiego -red.). Najbardziej na przyjęcie rezolucji naciska zresztą Komisja Europejska, a szczególnie jej wiceszef Holender Frans Timmermans. To on prze do tego, by ta sprawa trafiła na forum PE. Timmermans wyraża także chęć przyjazdu do Polski. Wiem, że istnieje intensywny kontakt między rządem w Warszawie a KE w tej sprawie. Gdy Komisja więc mówi, że rząd PiS nie chce z nią współpracować, to kłamie.
Czy negatywna opinia komisji budżetowej PE oznacza, że Wojciechowski nie ma już szans na stanowisko w ETO?
Jego kandydaturę muszą jeszcze zatwierdzić w głosowaniu członkowie Parlamentu Europejskiego na sesji plenarnej. Rozmawiałem dziś z europosłem PO Bogdanem Zdrojewskim, który się wypowiadał raczej pojednawczo. Powiedziałem mu więc, by na sesji plenarnej PE nakłonił swoja grupę polityczną, Europejską Partię Ludową, by poparła kandydaturę Janusza Wojciechowskiego. Bo to jest Polak. Nie liczę oczywiście na Julię Piterę i Różę Thun. One oczywiście zagłosują przeciw. Myślę, że nie wytrzymałyby głosowanie na „tak”. Były przypadki zresztą, że negatywna opinia na komisji budżetowej, nie powstrzymały wyboru danego kandydata. Jeśli ta kandydatura jednak padnie w Strasburgu, trzeba będzie wyznaczyć, niestety, kogoś innego na to stanowisko.
Rozmawiała Aleksandra Rybińska