Prof. Ryszard Legutko dla portalu wPolityce.pl : Informacja o wyrażonej przeze mnie gotowości do ugody nie odpowiada prawdzie. Nie wyraziłem takiej gotowości i nie wyrażę.
Sprostowanie
„Prof. Legutko wyraził gotowość przeproszenia powodów, „o ile oni sami czują się obrażeni”. Do zawarcia ugody nie doszło z powodu nieobecności powódki.”
Takie dwa zdania znalazłem w tekście na temat czwartkowej rozprawy sądowej w procesie, jaki przeciw mnie uruchomiło dwoje licealistów o naruszenie ich dóbr osobistych przez nazwanie „rozpuszczonymi smarkaczami”. Informacja o wyrażonej przeze mnie gotowości do ugody na wzmiankowanych warunkach nie odpowiada prawdzie. Nie wyraziłem takiej gotowości i nie wyrażę. W czasie rozprawy sędzia zaproponował rzeczywiście ugodę i nawet zasugerował ową formułę przeproszenia powodów „o ile oni sami czują się obrażeni”. Nie był to mój pomysł i nie powiedziałem niczego, co mogłoby o tym świadczyć.
W ogóle się na ten temat w czasie rozprawy nie wypowiadałem, zaś mój adwokat powiedział wyraźnie po krótkiej przerwie zarządzonej przez sędziego, że formuła przeproszenia w ogóle nie wchodzi w grę. Cóż to bowiem byłaby za ugoda, gdyby miała prowadzić do przeproszenia powodów, czyli do tego, czego domagają się od samego początku i w czym pomaga im Fundacja Helsińska.
Domyślam się, że autor tego tekstu – znany mi i lubiany przeze mnie Jerzy Bukowski – zaczerpnął tę informację z jakichś portali internetowych, podaną przez któregoś z dziennikarzy, którzy na rozprawie pojawili się w znacznej liczbie. Fakt, że dziennikarze taką informację przekazali potwierdza raz jeszcze upadek branży. Nawet jeśli coś widzą na własne oczy i słyszą na własne uszy, to i tak niewiele z tego rozumieją.