Ryszard Legutko dla portalu „Wpolityce.pl”

Prof. Ryszard Legutko, poseł PiS do Parlamentu Europejskiego skomentował w telewizji wPolsce.pl bunt „żółtych kamizelek”, który wybuchł we Francji. Ocenił również trzy lata rządów PiS.

Mam nadzieję, że będą lepsze. Rzeczywiście ten i poprzedni rząd PiS z panią premier realizował obietnice. To jednak się rzadko zdarza. To jest dość duży ewenement w polityce nie tylko polskiej, że rząd dość skutecznie realizuje to, co obiecał

— mówił w rozmowie z telewizją wPolsce.pl prof. Ryszard Legutko, poseł PiS do Parlamentu Europejskiego.

Oczywiście część tych reform wywołuje opór. Wiadomo było od samego początku, że rzeczywistość w Polsce jest z jednej strony tak zdeformowana, a z drugiej tak utrwalona, że próba odkręcenia tego wywoła wściekły opór. Ale realizuje się reformy i to jest dobre

— podkreślił.

Opozycja od samego początku nie ma innego narzędzia do walki z PiS niż wściekły atak. To się zaczęło w 2005 r. Wymyślił to Donald Tusk. To jest jego dziedzictwo. Niezależnie od tego czy PiS była opozycją czy będzie rządziła to zawsze jest ten wściekły atak zmierzający na unicestwić, zdeptać, wykluczyć raz na zawsze hydrę PiS. Więc to będzie trwało dopóki ich nienawiść i furia mityguje albo nie dostaną politycznej czkawki, co też się może zdarzyć

— dodał.

Prof. Legutko sądzi, że naciski zewnętrzne na polski rząd są zjawiskiem trwałym. Będzie tak dopóki nie zmieni się struktura i architektura polityczna w Europie.

UE od wielu lat jest rządzona przez tę samą koalicję, która tak przyzwyczaiła się do swoich rządów, że wszystko co nie należy do tej koalicji jest uznawane za ciało obce

— stwierdził.

Polityk odniósł się również do protestu „żółtych kamizelek” we Francji.

W dużym stopniu jest to ruch spontaniczny, wynikający z ciężkiej i dość aroganckiej polityki prezydenta Macrona. Prawdopodobnie pycha go zgubiła, że jest tak kochany i takie ma zdolności retoryczne, że jest w stanie każdy swój krok polityczny uzasadnić. Stało się to, co się stało. Przy okazji takich wydarzeń bardzo gwałtownych wiadomo, że rozmaite siły polityczne próbują coś z tego wyciągnąć. Przewiduję, że będzie coraz bardziej politycznie gorąco we Francji

— mówił w rozmowie z telewizją wPolsce.pl prof. Ryszard Legutko, poseł PiS do Parlamentu Europejskiego.

Reputacja policji francuskiej jest niedobra i ta reputacja trwa od wielu dziesięcioleci, czy może nawet jeszcze dłużej. Policja francuska rzeczywiście słynie z brutalności i zawsze z niej słynęła. Trzeba też zdawać sobie sprawę z tego, że rozmaite demonstracje we Francji były gwałtowne. To nie jest to, co mamy w Polsce, że wszyscy są niezwykle grzeczni i od czas do czau jakieś pojedynczych ludzi. Jak wiemy trwają w Święto Narodowe jakieś zabawy i pikniki to i tak we Francji samochody płoną

— podkreślił.

Trzeba zdawać sobie sprawę, że ulica francuska jest niespokojna. To rozróżnienie z powodów politycznych czy ekonomicznych a chuliganów rozróżnienie nie jest takie ostre we Francji, tak, jak ono jest ostre w Polsce

— ocenił.

Polityk mówił o przyczynach gwałtownych zamieszek we Francji. Przyczynia się do tego m.in. wielokulturowość.

Przecież część tych protestów czy starć ma podłoże etniczne. Ale to zawsze tak było we Francji, gdzie lewica była silna i traktowali to jako element walki klas, tradycję rewolucji francuskiej, tej głównej rewolucji, ale także innych, które następowały później. To jest w obyczajowości, ta gwałtowność

— wskazał.

Nie zgodziłbym się z pana stwierdzeniem o francuskich ideałach wolnościowych. Tradycja francuska jest jednak tradycją zamordystyczną, przy całej mojej sympatii dla języka francuskiego i pisarzy francuskich i malarzy. Ale jest to jednak tradycja zamordystyczna. Trzeba również sobie zdawać sprawę z tego, że następuje od paru dziesięcioleci dekulturacja społeczeństw zachodniej Europy czy w ogóle świata zachodniego. Nie ma specjalnego szacunku dla dóbr kultury, ani dla zabytków, ani symboliki. To znika nie tylko z powodu kiepskiej edukacji, ale i edukacji trochę nastawionej, żeby w sposób powierzchowny edukować dziedzictwo swojego narodu

— stwierdził prof. Legutko.

Odniósł się również do spadku popularności prezydenta Emmanuela Macrona.

On skorzystał na eksplozji popularności. Jak pamiętamy w czasie kampanii prezydenckiej działy się różne rzeczy. Jego przeciwnicy nagle tracili z powodu wykrytych skandali czy z powodu rozmaitych wątpliwości. A on przez tę swoją urodę a także przez umiejętność mówienia zyskał bardzo dużo. Ale to była efemeryczne. Buduje się jednak zaufanie trwałe w dłuższym czasie. A ta kampania trwała krótko. Wstrzelił się w ten moment entuzjazmu

— ocenił. Dodał, że we Francji jest problem z przywódcami politycznymi.

not. ems

Podziel się swoją opinią

Zapisz się do newslettera

Dołącz do naszej społeczności, aby być jednym z pierwszych informowanych o moich inicjatywach, projektach i działaniach w Parlamencie Europejskim - zapisz się teraz do newslettera!