Przewiduję dalszy wzrost nastrojów antyniemieckich. Upokorzenie premiera Grecji nie było rzeczą dobrą, ponieważ ma on legitymację swego kraju i został wybrany dużą większością głosów. Nie można odbierać mu podmiotowości poprzez zmuszanie go do przyjęcia warunków odrzucanych przez większość społeczeństwa w referendum. To niepokoi Greków – mówi portalowi niezalezna.pl Ryszard Legutko, europoseł PiS.
Jak by pan podsumował głośne negocjacje z Grecją w Brukseli?
To, na co zgodziły się władze Grecji pod presją w Brukseli jest sprzeczne z tym co Grecy wybrali w ostatnim referendum. Oni nie chcieli przyjąć ciężkich warunków, a narzucono im jeszcze gorsze. Te reformy nie są dla nich rozwojowe – zwłaszcza dla kraju zadłużonego. Podniesienie podatków może być korzystne dla kredytodawców, ale nie dla Greków. Dwa państwa Niemcy i Francja zmierzały do tego, aby nie ratować Grecji, ale prestiż unii monetarnej, waluty euro. To jest tym bardziej dziwne, że wyjście ze strefy euro jednego z krajów nie powinno jej zaszkodzić.
W mediach dominuje przekaz, że ostatnie negocjacje w Brukseli wygrała zarówno Unia Europejska jak i Grecja. To prawda?
Nikt tutaj właściwie tego rozdania nie wygrał. Grecy zostali zmuszeni do przyjęcia warunków upokarzających. System strefy euro też się nie wyleczy, a Niemcy na dłuższą metę też nie wygrają, bo brutalność, z jaką potraktowano Grecję, przysporzy im wrogów nie tylko w Grecji.
Porozumienie Grecji ze strefą euro zakłada utworzenie funduszu. Grecy mają przekazać do niego majątek wart do 50 mld euro z przeznaczeniem do prywatyzacji. Wg mediów może chodzić o wystawienie na sprzedaż „cennych greckich aktywów”, czyli wysp, rezerwatów przyrody, działek z antycznymi ruinami, lotnisk, portów i należących do państwa gruntów oraz mienia.
To jest niezwykle brutalny dyktat, który ma wykluczyć próby wyjścia ze strefy euro któregokolwiek z państw. Nie ma takiej możliwości, żeby na podstawie demokratycznego wyboru wyjść z tego systemu.
Donalda Tuska w polskich mainstreamowych mediach stawia się za męża opatrznościowego tego kompromisu. Słusznie?
Na czym jego rola polegała? To nie Rada Europejska podjęła tą decyzje, ale przywódca jednego kraju, jakim jest Angela Merkel. Niemcy z Francją zmusili rząd Grecji do przyjęcia takich warunków. To była rozgrywka tak naprawdę poza instytucjonalna. Donald Tusk nie ma powodów, aby czymś się tutaj szczycić. To nie była jego decyzja, ale dwóch wielkich graczy. On nie stworzył kompromisu, nie próbował go wprowadzić, ale ustąpił pod presją niemiecko-francuską.
Jaki przewiduje pan dalszy rozwój wydarzeń w Grecji, której mieszkańcy w większości nie są zadowoleni z tego kompromisu?
Przewiduję dalszy wzrost nastrojów antyniemieckich. Upokorzenie premiera Grecji nie było rzeczą dobrą, ponieważ ma on legitymację swego kraju i został wybrany dużą większością głosów. Nie można odbierać mu podmiotowości poprzez zmuszanie go do przyjęcia warunków odrzucanych przez większość społeczeństwa w referendum. To niepokoi Greków. Kryzys grecki w strefie euro będzie dalej trwał. Nie stało się nic takiego co by go zmniejszyło.
Zapisz się do newslettera
Dołącz do naszej społeczności, aby być jednym z pierwszych informowanych o moich inicjatywach, projektach i działaniach w Parlamencie Europejskim - zapisz się teraz do newslettera!
