Pojawiły się doniesienia, że Niemki Monika Hohlmeier i Brigit Sippel, są koordynatorkami w komisji LIBE, która prowadzi w ramach PE rezolucję przeciwko Polsce. To właśnie one miałyby odpowiadać za główne prace nad dokumentem przygotowanym wstępnie przez Polaków. W rozmowie z portalem niezalezna.pl europoseł Ryszard Legutko podkreśla, że rezolucja najprawdopodobniej będzie miała wydźwięk uderzający w polski rząd.
Pojawiły się doniesienia, że Niemki Monika Hohlmeier i Brigit Sippel, są koordynatorkami w komisji LIBE, która prowadzi w ramach PE rezolucję przeciwko Polsce. To właśnie one miałyby odpowiadać za główne prace nad dokumentem przygotowanym wstępnie przez Polaków. W rozmowie z portalem niezalezna.pl europoseł Ryszard Legutko podkreśla, że rezolucja najprawdopodobniej będzie miała wydźwięk uderzający w polski rząd.
„Nastawienie będzie takie, że trzeba podporządkować, zneutralizować i powstrzymać rząd PiS, myśląc, że jak będzie większość PO w Trybunale Konstytucyjnym to będzie gwarancja, że będzie mógł on torpedować rządy PiS” – tłumaczy prof. Legutko.
– Myślę, że ta rezolucja w takiej formie przejdzie. Mamy tutaj do czynienia z początkiem serialu polskiego, który jest powtórką serialu węgierskiego. Bo takich rezolucji węgierskiech trochę przecież było – mówi europoseł i dodaje: – Platforma Obywatelska realizuje swój program totalnej opozycji i używania instrumentów europejskich do walki z polskim rządem. To rzeczywiście jej się udaje. Szkoda tylko, że kiedy były ważne sprawy dotyczące klimatu, energii czy gazu łupkowego to wtedy okazało się, że nic nie mogą, są w mniejszości i nic nie mogą. Teraz jednak bardzo zdobywają łatwo sojuszników, można powiedzieć, ze za bezdurno nic w zamian za to nie dostając, walczą po prostu z polskim rządem, tak jak wcześniej walczyli z polską opozycją. To jest przykład polityki niemądrej by nie powiedzieć – zdegenerowanej – podkreśla.
A sama rezolucja? Ryszard Legutko podkreśla, że w Unii Europejskiej obowiązuje ostatnio przesadna jednomyślność i brak tolerancji dla tych, którzy nie mają zamiaru się podporządkowywać.
– Daje poparcie bezwarunkowe tylko jednej stronie głębokiego sporu ws. Trybunału Konstytucyjnego, który mam miejsce w Polsce. Tutaj jest społeczeństwo podzielone. Instytucje Europejskie zamiast działać jako pośrednik, który by umożliwiał zawarcie kompromisu w Polsce popiera tylko jedną stronę, do której reszta ma się dostosować. Na przykładzie Węgier, wiemy, ze to pogłębia tylko podział. Mówi, w skrócie tak: jedna strona ma rację, a druga ma się jej podporządkować. Nie ma tu możliwości kompromisu. To jest specyfika UE – tu obowiązuje jednomyślność, a kto się nie podporządkowuje tego trzeba zakrzyczeć, zatupać, zastraszyć. Taka polityka jest tutaj realizowana, choć to dość niemądra polityka bo sama UE jest w dużym kryzysie, jeśli chodzi np. o imigrantów. Państwo niemieckie, jego rząd chwieje się prowadząc imigracyjną politykę, rosną siły antyunijne… To są dziś kluczowe problemy Unii – mówi Legutko.
Ponadto prof. Legutko zauważa, że wielu europosłów ma co najwyżej mgliste pojęcie o tym, co realnie dzieje się w Polsce, jednak UE „lubi mieć jakiegoś wroga”.
– Podsumowując stało się to co było do przewidzenia, ale żadnego pożytku to nie przyniesie, a raczej szkody i instytucje europejskie będą w to brnęły. To jest jednak marginalna sprawa dla 750 posłów PE, nie licząc Polaków. Reszta ma mgliste pojęcie o tym co, się dzieje w Polsce. Czy Polska to temat zastępczy wobec problemu imigrantów? – Unia Europejska lubi mieć jakiegoś wroga, ale to paliwo jest dosyć marne – uważa polityk PiS.
Czy Niemcy koordynują działania rezolucji wobec polskiego rządu?
– Koordynatorzy są zwłaszcza z partii liczących się grup poselskich w PE. Jeśli to są Niemki – to by się wszystko zgadzało. One pewnie będą firmować to, co im podrzucą Polacy. Nastawienie będzie takie, że trzeba podporządkować, zneutralizować i powstrzymać rząd PiS, myśląc, że jak będzie większość PO w Trybunale Konstytucyjnym to będzie gwarancja, że będzie mógł on torpedować rządy PiS. Po za tymi okolicznościami, nie ma rzetelnej informacji, co się dzieje w Polsce. My będziemy składać swój projekt rezolucji, aby było widać, co się naprawdę dzieje w Polsce. Wielu Polaków żyje przeświadczeniu, że obieg informacji w UE jest szeroki i bezstronny, że są pokazywane dwie racje. To wygląda inaczej, gdzie jest przedstawiona tylko jedna strona i to w poważnych mediach. Nie ma drugiej strony, tła, różnych racji. Społeczeństwa europejskie nie mają do tego dostępu i PO wie o tym. To jest obraz Orwelowski – dodaje prof.Legutko.