Ryszard Legutko dla portalu Niezależna.pl

Donald Tusk nie zmienił swojego prorosyjskiego nastawienia. Pozostając niewolnikiem przyjętego wcześniej kursu wobec Władimira Putina, próbuje dziś to przykryć słowotokiem i podłączaniem się pod dominujący w europejskiej polityce nurt krytyki wobec Rosji. Brak temu jednak realnej treści – z prof. Ryszardem Legutko, europosłem Prawa i Sprawiedliwości rozmawia Samuel Pereira. Całość wywiadu w „Gazecie Polskiej Codziennie”. 

Prof. Legutko uważa, że Ukraina nie będzie głównym tematem eurokampanii. „W tej sprawie specjalnych sporów na polskiej scenie politycznej nie ma, jeśli się pojawiają, to są raczej drugorzędne. Nagle wszyscy zauważyli że Rosja jest zagrożeniem, a jeszcze kilka tygodni temu, gdy ktoś to mówił, to był oszołomem albo rusofobem. Teraz bycie rusofobem stało się modne i nagle najwięksi kapitulanci przestrzegają przed Rosją. Polski rząd również chciałby, by Polacy zapomnieli o postawie, jaką przyjął w ostatnich siedmiu latach w relacjach z Kremlem” – tłumaczy europoseł.

Zdaniem Ryszarda Legutki – tematem kampanii do europarlamentu będzie polskie stanowisko wobec tego, co się dzieje w Unii Europejskiej. „Ostatnio widać wyraźnie dociskanie pedału federalizmu, czemu sprzyjają PO i SLD. PiS stawia na większą dbałość o zachowanie polskiej suwerenności i to będziemy akcentowali. To są rzeczy szalenie ważne, bo przy ogromnej nieczytelności tego, gdzie się podejmuje realne decyzje, rozmywa się polska suwerenność. Dalszy postęp federalizacji spowoduje jeszcze większe uzależnienie od UE. W kampanii będziemy podkreślali, że należy dbać o własne interesy i nie można ślepo poddawać się procesom federalistycznym, czyli faktycznie wzmacnianiu najsilniejszych państw wspólnoty” – podkreśla filozof.

Prof. Legutko zakłada możliwość, że PiS będzie stanowić najliczniejszą polską delegacją w PE. Dałoby to tej partii pierwszeństwo w wyborze stanowisk szefa grupy. „20 mandatów to racjonalne oczekiwanie, jeśli Bóg da, będzie więcej” – mówi Legutko.

Eurodeputowany odnosi się też do polityki wschodniej Donalda Tuska i nagłej zmiany jego retoryki w sprawie Rosji. „To zabawne, Donald Tusk stał się kaczystą! A na poważnie – przy zmianie retoryki na antyputinowską on nadal kryje się jedynie za frazeologią europejską” – zaznacza Legutko.

Polityk PiS ostrzega: „Szybko przyjdzie czas ponownej wolty w narracji wobec Rosji. Rząd Tuska od początku płynie z nurtem, więc kiedy nurt unijny z powrotem się zmieni, zmieni się też postawa Platformy. Tusk przyjął zasadę, że gdy z ust wielkich tego świata wychodzą gniewne pomruki w stronę Putina, to również on z Sikorskim gniewnie marszczą brwi. To nie są ludzie, którzy potrafią przeciwstawić się nurtowi najsilniejszych państw”.

Prof. Legutko wątpi też, czy Donald Tusk pod wpływem społecznych nastrojów będzie zmuszony stawiać ostrzej sprawę katastrofy smoleńskiej. Według europosła premier „podnosi w sposób jasny i zdecydowany jedynie sprawę konfliktu wewnętrznego. To jest priorytet jego polityki”.

Gdyby Tusk zabrał się za poważnie za wyjaśnianie katastrofy smoleńskiej, ległaby w gruzach jego podstawowa przesłanka tożsamości politycznej i partyjnej Tuska, czyli „jestem przeciwko PiS” – uważa Legutko. „Polityka prorosyjska to jedyny trwała cecha polityki Donalda Tuska od samego początku jego rządów. Katastrofa smoleńska jeszcze bardziej umocniła ten fundament. Tusk może zmienić retorykę, ale już zawsze będzie niewolnikiem przyjętego przez siebie kursu” – mówi polityk.

Prof. Legutko nie wierzy w polityczne nawrócenie premiera? „Donald Tusk nie zresetował resetu w relacjach z Rosją. Wie, że poważna, trwała i konkretna zmiana podważyłaby jego status w polityce” – twierdzi.

Podziel się swoją opinią

Zapisz się do newslettera

Dołącz do naszej społeczności, aby być jednym z pierwszych informowanych o moich inicjatywach, projektach i działaniach w Parlamencie Europejskim - zapisz się teraz do newslettera!