– Nauczyciel to zawód zaufania publicznego i są róźne formy nacisku na władzę, ale pewnych rzeczy nie tylko robić nie wolno, ale mówić nie wolno, że są one brane pod uwagę – mówił na antenie radiowej Trójki o wypowiedzi Sławomira Broniarza profesor Ryszard Legutko, europoseł Prawa i Sprawiedliwości.
Sławomir Broniarz, szef ZNP, mówił w wywiadzie dla Radia Zet o tym, że to właśnie nauczyciele i rady pedagogiczne decydują o promocji uczniów. – Jeżeli skorzystamy także z tego oręża, to będziemy mieli w edukacji totalny kataklizm związany z rekrutacją albo zakończeniem kolejnych cykli edukacyjnych przez dzieci, uczniów polskich szkół – powiedział.
Potem Broniarz wycofywał się ze swojej wypowiedzi. – Jeżeli jakikolwiek uczeń lub rodzic poczuł się tymi słowami zagrożony, to śmiało mogę powiedzieć, że nie było to moim celem, i za to mogę oczywiście przeprosić – powiedział w niedzielę w TVN24 Sławomir Broniarz, odnosząc się do swoich wcześniejszych słów o możliwości wstrzymania promocji uczniów. Dodał jednak, że „strajk musi mieć konsekwencje”.
Ryszard Legutko zaliczył wypowiedź szefa ZNP do „oburzających”. – To jest szantaż. To oburzające wypowiedź. Pan Broniarz jest znany z rozmaitych nieprzyjemnych wypowiedzi. Ta była rzeczywiście przekroczeniem granicy. Nie przypominam sobie, żeby jakikolwiek nauczyciel albo działacz związkowy nauczycielski straszył czymś takim – zaznaczył europoseł Prawa i Sprawiedliwości. – To jest tak jakby lekarz by powiedział, że nie będzie pracował na pogotowiu czy odmówi podjęcia się operacji. To są zawody zaufania publicznego i są rożne formy nacisku na władzę, ale pewnych rzeczy nie tylko robić nie wolno, ale mówić nie wolno, że są one brane pod uwagę – dodał.