W Parlamencie Europejskim w Strasburgu odbyła się debata na temat sytuacji w Polsce. „Nie mówcie, że chodzi wam o wolność, bo o nią chodzi wam najmniej. Chodzi wam o zachowanie monopolu jednej strony – waszej. Choćbyście nie wiem, jak długo mówili o wartościach europejskich, coraz mniej macie z nimi wspólnego” – mówił podczas debaty Ryszard Legutko.
Przewodniczący Delegacji PiS w PE określił kolejną w tym roku debatę na temat sytuacji w Polsce „Orwellowskim spektaklem”. „Jak poprzednio, cała decyzja o debacie nt Polski jest bezsensowna, niesprawiedliwa, skrajnie stronnicza i niczym niepoparta. Nie ma żadnego problemu ustawy o zgromadzeniach. Nie ma żadnych ograniczeń prawa do demonstracji w Polsce, ani jednostkom, ani grupom. Czy wyrażam się jasno? Nie ma. To po co zawracacie ludziom głowę? Jak można tak skrajnie rozmijać się z faktami? Wstydźcie się, nie można takich rzeczy robić” – podkreślał Ryszard Legutko.
Europoseł PiS przypomniał, że pod względem przemocy wobec kobiet Polska jest na ostatnim miejscu w Europie, znacznie niżej niż Holandia czy Belgia. „Przyjedźcie do Polski, to może nauczycie się, jak należy postępować wobec kobiet. Na naukę podobno nigdy nie jest za późno. Chyba, że z tej zasady wyłączymy elitę polityczną UE” – stwierdził europoseł PiS.
Ryszard Legutko przypomniał, że Frans Timmermans ciągnie z uporem sprawę Trybunału Konstytucyjnego, jednak KE nie reagowała, gdy tuż przed wyborami zmieniano ustawy po to, by sędziów wybrał jeszcze poprzedni Sejm. „Dlaczego KE wtedy nie zareagowała? Bo to była Państwa strona. W Unii od czasów niepamiętnych rządzi jedna koalicja i fakt, że w jakimś kraju może być zróżnicowanie stron, że TK się spiera, traktujecie jako anomalię” – powiedział Ryszard Legutko. „Jeżeli są spory, są różnice wśród prawników, to może dobrze? Podobna postawa charakteryzuje Komisję Wenecką, która w lutym tego roku w Polsce nawet nie raczyła się spotkać z sędziami Trybunału mającymi inne zdanie, a ich pisemną opinię wrzuciła do kosza. I jak można wierzyć w wiarygodność Komisji Weneckiej?” – pytał europoseł PiS.
Ryszard Legutko przypomniał, że kilka tygodni temu wraz z europosłem Tomaszem Porębą skierowali do Fransa Timmermansa obszerny list, w którym wskazywali na rażące błędy w stanowisku Komisji Europejskiej. „Nie chodzi o interpretację; chodzi o poważne błędy rzeczowe dotyczące polskiej konstytucji i polskiego prawa. Pan swoim zwyczajem wszystkie te uwagi zignorował albo ich nie zrozumiał, albo udaje, że nie rozumie. To stara metoda. Udawać, że czegoś nie ma. Prawda jak to wszystko wygląda prosto, jeśli nie trzeba odpowiadać na argumenty i wystarczy cały czas śpiewać tę samą arię przy klaszczącej widowni? To nie jest żaden sposób rozstrzygania sporów” – podkreślił Legutko.
Syed Kamall, przewodniczący Grupy EKR, zaznaczył, że polski rząd nie potrzebuje pouczeń ze strony instytucji unijnych. „Kiedy się poucza rząd, który wygrał demokratyczne wybory zdecydowaną większością, to poucza się nie tylko rząd, który jest u władzy, ale również tych ludzi, którzy na nich głosowali. Polski rząd nie potrzebuje pouczania jak prowadzić demokratyczne państwo, ale lewica często lubi pouczać na temat demokracji. A przecież jesteście pełni hipokryzji, popieraliście rządy tyranów w przeszłości” – przypomniał Kamall. Przewodniczący EKR podkreślił, że PE nie ma żadnej roli do odegrania w relacjach KE-rząd Polski. „Prowadzenie takiej debaty podważa dialog, polaryzuje konflikt” – ocenił Kamall.
Przewodniczący duńskiej delegacji w EKR Anders Vistisen podkreślił, że prowadzona jest nagonka wobec Polski i przypomniał niedawny kongres ALDE w Warszawie, po którym kilka dni później zgłoszono na Konferencji Przewodniczących wniosek o przeprowadzenie debaty o Polsce. „Wiceprzewodniczący KE tylko poucza i nie korzysta z oficjalnych kanałów komunikacji. W UE nie można podżegać do konfliktów, KE powinna działać w sposób odpowiedzialny i współpracować z rządem, który został wybrany i który jest reprezentowany w Radzie. Pan jeszcze raz pokazał, że jest pan upolityczniony, nie jest pan urzędnikiem, nie broni pan traktatów, ale jest pan narzędziem politycznym skierowanym przeciwko demokratycznie wybranemu rządowi” – powiedział Vistisen, zwracając się do Timmermansa.