Z prof. Ryszardem Legutko, europosłem PiS, przewodniczącym frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów rozmawia Kamila Baranowska.
Kamila Baranowska: Premier Morawiecki stwierdził, że wybór Ursuli von der Leyen na przewodniczącą Komisji Europejskiej daje nadzieję na nowe otwarcie w relacjach Polski z Unią. Będzie nowe otwarcie?
Prof. Ryszard Legutko: Jest na to szansa. Udało się odrzucić kandydaturę Fransa Timmermansa, który, ponosi odpowiedzialność za najpoważniejsze napięcia między Europą Wschodnią, w tym Polską, a Europą Zachodnią. To polityk, który na generowaniu tych napięć zbudował całą swoją polityczną karierę, i dlatego z naszego punktu widzenia tak ważne było, by to nie on stanął na czele Komisji. Ursula von der Leyen przed samym głosowaniem miała przemówienie lizusowskie wobec lewicy, starając się o jej głosy. To nie pomogło, bo lewica głosowała przeciw niej. Teraz dużo zależy od samej von der Leyen. Jako nowa przewodnicząca Komisji stanie bowiem przed wyborem: albo zechce te umizgi wobec lewicy kontynuować, licząc na to, że w końcu ją zaakceptuje, albo zechce się oprzeć na tych, którym zawdzięcza swój wybór. To drugie oznaczałoby zarzucenie krucjat wobec Polski i próbę uspokojenia sytuacji w Unii, zasypania podziałów. I w tym sensie jest to dla nas pewna szansa.
Więcej w wydaniu 31/2019 tygodnika „Do Rzeczy”