Gazeta Wrocławska zapytała Prof. Ryszarda Legutkę o szanse polskiej prezydencji.
Moja największa nadzieja związana z prezydencją to wzmocnienie jej pozycji w Unii. Cel ten można osiągnąć, myśląc w kategoriach dobra wspólnego, a nie partii rządzącej. Największym zagrożeniem dla jakości prezydencji jest jej czasowa zbieżność z terminem wyborów parlamentarnych, czyli problem podnoszony od dawna, ale pozostawiony bez rozwiązania.
Mam nadzieję, że najbliższe półrocze nie zostanie wykorzystane tylko jako sposób na wyłączanie krytyki rządu. Ale nie oszukujmy się – pokusa dla PO do użycia prezydencji jako argumentu przeciw jakiejkolwiek działalności opozycji w czasie kampanii wyborczej będzie wielka. Kilka dni temu na spotkaniu z premierem i prezydentem RP miałem okazję przedstawić zastrzeżenia i uwagi do merytorycznej zawartości założeń na czas prezydencji.
Głęboko wierzę w słuszność tych zastrzeżeń – nie potrzebuję oficjalnego przyznania mi racji, a jedynie ich uwzględnienia w praktyce. Wymaga tego nasz wspólny interes.
źródło : Gazeta Wrocławska, wydanie z dnia 1 lipca 2011 r.