Profesor Ryszard Legutko na łamach „Gazety Polskiej Codziennie” odnosi się do oficjalnych uroczystości związanych m.in. z Dniem Flagi RP i 222 rocznicą uchwalenia Konstytucji 3 maja.
Profesor Ryszard Legutko na łamach „Gazety Polskiej Codziennie” odnosi się do oficjalnych uroczystości związanych m.in. z Dniem Flagi RP i 222 rocznicą uchwalenia Konstytucji 3 maja.
W Polsce od ponad 20 lat toczy się wojna tożsamościowa. Jedną z jej odsłon, w ostatnich dniach szczególnie widocznych, jest sposób obchodzenia święta 3 Maja. Okazało się, że jest obchodzenie słuszne, ale jest także niesłuszne
– podkreśla.
Europoseł PiS zwraca uwagę na to w jakiej atmosferze odbyły się ostatnie państwowe uroczystości, w których brał udział prezydent Bronisław Komorowski, m.in. słynny marsz „Orzeł Może”
Słuszne obchodzenie 3 Maja wzięli na siebie prezydent Bronisław Komorowski, a także szerokie rzesze związane z partią rządzącą, Gazetą Wiadomo Jaką oraz innymi wehikułami postępu. Okazało się, że mamy się radować, a kto nie chce się radować, ten nie tylko jest wrogiem Polski i demokracji, ale też działa w niezgodzie z prawem.
– pisze w swoim felietonie profesor Legutko.
Przykładem takiego zachowania, według profesora może być sytuacja, jaka miała miejsce w Małopolsce gdzie obecny wojewoda zakazał innych demonstracji, niż te „jedynie słuszne”, organizowane przez magistrat.
Jerzy Miller, obecny wojewoda małopolski, zakazał innych demonstracji patriotycznych poza oficjalną. Żal mi tego człowieka. Kiedyś cieszył się nie najgorszą opinią. Cokolwiek wcześniej zrobił dobrego, wszystko zmarnował, dając na wieki wieków swoje imię smoleńskiemu skandalowi śledczemu (…)
– podkreśla europoseł.
Wiele do życzenia pozostawia też forma obchodów, które częściej przypominają piknik niż narodowe święto.
Ma być fajnie, czyli głupio, bezmyślnie, zabawowo; orzeł z czekolady, żeby było do śmiechu; żadnych refleksji, rozterek, poważnych namysłów; żadnych uniesień, wielkich emocji, patriotycznego patosu; (…) Polacy mają tyle za uszami, że powinni siedzieć cicho (…) A jeśli nie siedzą cicho i nie mają ochoty wzdychać do europeizacji, to niech piją piwo, żrą kiełbaski, opowiadają świńskie dowcipy, najlepiej na imprezach, którym patronują sternicy Polski nowej i fajnej.
– pisze Ryszard Legutko.
mk, Gazeta Polska Codziennie