W ostatnim badaniu PiS wyprzedza rządzącą Platformę Obywatelską o jeden punkt procentowy. Super Express zebrał opinie ekspertów na ten temat.
Nie szukałbym powodu tej sytuacji w konkretnym człowieku – mówi w rozmowie z „SE” prof. Paweł Śpiewak. Były poseł PO uważa, że przyczyną słabszych notować jest kryzys, a nie konflikty wewnątrz partii, między Gowinem a Tuskiem, czy też kompromitująca dla ministra Nowaka decyzja Komisji Europejskiej o wstrzymaniu dotacji na polskie drogi.
Przyczyna jest złożona, ale dobrze już znana – jest nią kryzys. I ludzie odnoszą wrażenie, że rząd nie panuje nad nim. (…) Rząd nie wykazuje się inicjatywą, nie ma pomysłów. Obrał drogę mniej lub bardziej udolnego administrowania, a nie kreowania nowych pomysłów politycznych i społecznych. Dlatego nie dziwmy się temu, że narasta atmosfera niechęci wobec takiego rządu – mówi prof. Śpiewak. Socjolog przyznaje, ze celem władzy Tuska jest dbanie o własny wizerunek, a nie o dobro Polski.
Platforma zamieniła się w partię władzy. A partia władzy – zawsze i wszędzie – nie jest zainteresowana niczym innym poza utrzymywaniem tej władzy. (…) To zjada Platformę od środka. To namacalne świadectwo słabości polskiej klasy politycznej.
Według prof. Śpiewaka, „mimo wszystkich swoich słabości, Platforma będzie trwać i będzie wygrywać. Nie dlatego, że jest dobra, tylko dlatego, że „nie jest PiS-em” – podsumowuje socjolog w rozmowie z „SE”.
Według europosła PiS, prof. Ryszarda Legutki przyczyna obecnego kryzysu notowań PO leży w zachowaniu premiera, który sam doprowadził do konfliktu w partii.
Próbował stworzyć wizerunek partii nowoczesnej, ale związki partnerskie to dla Jarosława Gowina i jemu podobnych za dużo – mówi prof. Legutko w „Super Expressie”.
Oczywiście wykreowało to problem dla Donalda Tuska, bo zamiast dobrej prasy na europejskich salonach i entuzjazmu niektórych środowisk opiniotwórczych, spotkał go ogromny policzek. Po prostu przeliczył się w swoich kalkulacjach. Wydaje się jednak, że potencjał szkody ministra Gowina jest dużo mniejszy niż ministra Nowaka. (…) Stojąc w gigantycznych korkach czy jadąc 10 godzin z Warszawy do Gdańska, wierzyli rządowi, który mówił, że to przejściowe problemy związane z modernizacją. Nasze społeczeństwo jest za to czułe na kwestie wizerunkowe. Głos z KE o nieprawidłowościach już burzy nieco poczucie pewności siebie, a jeśli dojdzie do kolejnych zastrzeżeń w tej sprawie, coś w ludziach w końcu pęknie – mówi prof. Legutko.
źródło: Super Express/Wuj/Wpolityce.pl