„W kwestii przymusowej relokacji imigrantów mamy ze strony opozycji próbę pogodzenia czołobitności opozycji oraz jej uległości wobec Unii i jednocześnie zyskania sobie sympatii polskiego wyborcy” – komentuje w rozmowie z portalem wPolityce.pl kolejne, sprzeczne opinie posłów opozycji prof. Ryszard Legutko, europarlamentarzysta PiS.
wPolityce.pl: Nowa, niespotykana dotąd fala migrantów przybywająca do Lampedusy skłania do pytań o dotychczasowe i obecne reakcje instytucji unijnych na kryzys migracyjny. Jak Pan Profesor te reakcje i działania ocenia?
Prof. Ryszard Legutko: Z całą pewnością te reakcje są nie od dziś nieadekwatne i niewłaściwe. Ta sprawa toczy się już od lat i poza jakąś tam retoryką oraz obietnicami, że Komisja Europejska zajmie się tym skutecznie, nic się na lepsze nie zmienia. Gdyby KE rzeczywiście sobie radziła to problem by już nie istniał, ewentualnie miałby zasięg minimalny. Widzimy jednak, czego przykładem jest Lampedusa, co się dzieje nie tylko we Włoszech, ale także w Hiszpanii. Sytuacja zresztą nie dotyczy tylko Unii Europejskiej. Brytyjczycy także mają z tym kłopot.
To jest grzech nie tylko Unii, ale w ogóle rządów zachodnioeuropejskich, które od wielu lat ten problem zabałaganiły z różnych względów: częściowo dlatego, że poczuwają się do winy za kolonializm, częściowo uważając, że multi-kulti jest dobrym pomysłem na życie.
Pamiętamy Donalda Tuska grożącego Polakom konsekwencjami za nieprzyjęcie imigrantów w ramach przymusowej relokacji. Obecnie poseł KO Artur Łącki zapowiada, że „jak będzie trzeba przyjąć, to powinniśmy to zrobić”, od czego odżegnują się m.in. posłowie Szczerba i Kierwiński. O ile obecny, polski rząd dobrze rozpoznał od początku ten problem i podjął konkretne działanie, nasza opozycja wciąż wysyła sprzeczne sygnały.
Opozycja polska zdaje się „siedzieć na płocie”, tkwiąc w rozkroku i próbując pogodzić to, co pogodzić się nie da. Z jednej strony zaangażowała się w konsekwentne popieranie wszystkich dosłownie posunięć Komisji Europejskiej, głosując często niezgodnie z interesem Polski. Z drugiej strony nasza opozycja wie, że przed wyborami nastroje w Polsce są takie, jakie są. Mamy więc próbę pogodzenia czołobitności opozycji i jej uległości wobec Unii, w tym wypadku w kwestii relokacji, i jednocześnie zyskania sobie sympatii polskiego wyborcy. W rezultacie chcą się wyłgać ze swoich poprzednich słów i dać Polakom przekaz, że oni tak naprawdę także są przeciw.
Zapowiedź posła Łąckiego należy zapamiętać w kontekście choćby dyskusji nad jednym z pytań referendalnych, dotyczącego bariery na granicy z Białorusią, będącego w gruncie rzeczy właśnie pytaniem o obecność w Polsce imigrantów, o których sami nie będziemy decydować.
Zobaczymy, jaki będzie głos polskich wyborców w tej sprawie. Przez to, że kryzys migracyjny jest wciąż przedmiotem informacji, komentarzy, politycznych sporów, wyborcy coraz bardziej się z tym tematem oswajają, a jednocześnie widzą wyraźnie, że jest to kwestia nie tylko demografii czy kulturowego charakteru polskiego społeczeństwa, ale także kwestia polskiej suwerenności, tzn. kto nam będzie meblował demograficznie Polskę: Komisja Europejska czy polski rząd i polskie państwo. To też jest problem, który coraz jaśniej staje przy wyborcami.
Wspomniany Michał Szczerba zapowiada: „załatwimy, że Polska w mechanizmie relokacji nie będzie uczestniczyć”. Wcześniej Tusk zapowiadał, że w jeden dzień, jeśli wygra wybory, załatwi pieniądze z KPO. Tacy załatwiacze wszystkiego w mig. Są tak wpływowi w instytucjach unijnych, jak sugerują?
To próba przekazu polskiemu wyborcy, że się liczą, że coś w instytucjach Unii mogą. W rzeczywistości jednak tworzą wobec elit unijnych jedynie grupę służebną, żeby nie powiedzieć, że służalczą. Oni są po to, żeby słuchać, a nie by cokolwiek rozkazywać czy na coś wpływać. Tak nawykli do swojej służalczości, że inaczej nie potrafią. Starają się, by mówić o nich, i generalnie o Platformie Obywatelskiej, że są tacy proeuropejscy, tak ważni w europarlamencie. A oni nie mają i nigdy nie mieli żadnej sprawczości. Są chwaleni za posłuszeństwo i za to, że ewentualnie pomagają walczyć z polskim rządem. Mają słuchać. I tyle.
Źródło : Wpolityce.pl