Juncker jest federalistą. To nie ulega wątpliwości. Jest zwolennikiem transnarodowych list wyborczych — mówi portalowi wPolityce.pl prof. Ryszard Legutko, poseł PiS do Parlamentu Europejskiego.
wPolityce.pl: Opozycji w Polsce nie spodoba się wywiad przewodniczącego Komisji Europejskiej Jeana-Claude’a Junckera dla „Rzeczpospolitej”. Powiedział, że Polsce nie grozi Polexit. Jak pan to skomentuje?
Prof. Ryszard Legutko: Polexit to wielkie kłamstwo. Myślę, że nikt w kraju nie nabrał się na to hasło. Nawet pewnie nie nabrali się na nie przedstawiciele Koalicji Europejskiej, którzy dęli w tę trąbę. Od początku było to wierutne kłamstwo, bo nic takiego nie było planowane. Juncker wie co mówi, bo sam po części doprowadził do breksitu. Jeżeli ktoś mu mówi, że Polska może wyjść z Unii, dla niego jest to scenariusz tak fantastyczny, że nawet on, który pewnie popiera opozycję w Polsce, nie może mówić, że istnieje takie niebezpieczeństwo.
Dobrze, że jednoznacznie wypowiedział się w tej sprawie.
Jakby był jakiś dwuznaczny sygnał z jego strony, w stylu: kto wie, albo: może jeszcze nie teraz bądź: nie chcę się wypowiadać, wtedy opozycja cieszyłaby i mówiła: widzicie, nawet Juncker się tego obawia. Sprawa jest jednoznaczna, chociaż jak mówię, to jest wielkie kłamstwo.
Wywiad Junckera dla „Rzeczpospolitej” można uznać za bardzo zachowawczy. Mówił, że Polska jest z nami, bo podzielamy wspólne wartości. Stwierdził, że nie przyjechał namawiać nas do wejścia do strefy euro i sami musimy podjąć decyzję kiedy to nastąpi.
Juncker jest federalistą. To nie ulega wątpliwości. Jest zwolennikiem transnarodowych list wyborczych. Nie wiem dlaczego tak zachowawczo mówił. Może znowu się podzielili rolami z Timmermansem.
Rolami dobrego i złego policjanta?
Kiedy Timmermans przyjeżdża do Polski wygaduje niestworzone rzeczy. Zachowuje się strasznie chamsko. Natomiast zachowanie Junckera jest wstrzemięźliwe. Myślę, że jakieś rozeznanie miał, jak w Polsce jest przedstawiany. On zwykle był przedstawiany jako ten lepszy. Nie był szalonym, opętanym wściekłością i nienawiścią do Polski Timmermansem, tylko politykiem zrównoważonym. Być może dalej odgrywa tę rolę. Innego tłumaczenia nie widzę. Znam go na tyle, że wiem, iż nie ma poglądów umiarkowanych i nie jest po stronie reformy Unii.
Not. TP