– To co obserwujemy przez ostatnie miesiące, to jest żywy dowód niemieckiego przywództwa; to był kraj, który miał decydujący głos w dotychczasowej polityce unijnej – powiedział prof. Rzyszard Legutko, europoseł PiS.
Europoseł został zapytany w TVP o znaczenie słów kanclerza Olafa Scholza o tym, że „Niemcy mają przejąć odpowiedzialność za Niemcy i świat. Ryszard Legutko odparł, że jest to zapowiedź kontynuacji tego samego i „pokazuje chorobę Unii Europejskiej”.
– To co obserwujemy przez ostatnie miesiące, to jest żywy dowód klęski niemieckiego przywództwa. Nie oszukujmy się, Niemcy przecież były tym krajem, który miał decydujący głos w dotychczasowej polityce unijnej – podkreślił.
Zaznaczył również, że w normalnie funkcjonujących demokracjach przywództwo, które się nie sprawdziło, powinno zostać wyeliminowane. – Oni powinni odejść. Tymczasem nie tylko nie odchodzą, ale jeszcze mają czelność i mówią: w takim razie my dalej będziemy rządzić – powiedział europoseł. Zwrócił uwagę, że przyświeca im zamiar posiadania jeszcze większej władzy, aby żaden kraj nie mógł zablokować ich decyzji.
Jak zaznaczył w udzielonym wywiadzie, „zasada większości w tej chwili w zasadzie funkcjonuje”, ale nasz zachodni sąsiad „chce to prawnie przypieczętować”.
Brak zdecydowanych decyzji Niemiec
Rząd pod przewodnictwem kanclerza Olafa Scholza jest krytykowany za zbytnią opieszałość w podejmowaniu decyzji, które mogłyby pomóc Ukrainie w odparciu zbrodniczej napaści armii Putina. Zewsząd pojawiają się zarzuty pod adresem Niemców – także na ich własnym „podwórku” – że za wszelką cenę starają się utrzymać poprawne relacje z Rosją, mimo ich nieusprawiedliwionego niczym ataku na demokratyczne państwo i związanego z tym ogromu cierpienia, jakiego doświadczają broniący się Ukraińcy.
Z kolei, szef grupy parlamentarnej współrządzącej w Niemczech socjaldemokratycznej partii SPD – uważa, że nie należy wykluczać rozmów z Putinem. – Nie można (ich) wymusić – ocenił, ale jeśli prezydent Rosji „będzie gotów na uczciwe rozmowy z szefami państw i rządów UE, NATO i Ukrainy, to zasadniczo nie należy tego wykluczać – powiedział.
Rosyjska inwazja, która rozpoczęła się 24 lutego jest największym konfliktem zbrojnym, jaki ma miejsce w Europie – od czasu zakończenia II wojny światowej. Jej konsekwencje to widmo głodu, które spowodowane jest blokadą ukraińskiego zboża oraz ogromny kryzys migracyjny. Ukrainę opuściło już ponad 8 mln ludzi – z czego ok. 4,7 mln trafiło do Polski.
Moskwa nadal nie nazywa prowadzonej przez siebie regularnej wojny – wojną tylko „operacją wojskową”. Za użycie tego zabronionego sformułowania w Rosji, czy też za informację o prawdziwej sytuacji na froncie, grożą poważne konsekwencje – nawet do 15 lat więzienia.