Gdybyśmy uznali, że twierdzenie „2+2=5” zaszkodzi polskiemu rządowi, wówczas nikt nie zawahałby się głosować za takim wnioskiem i są wielkie szanse, ze zostałby przyjęty – ironizował w Parlamencie Europejskim prof. Ryszard Legutko.
– Z tego, co pan usłyszał, może pan zgadnąć, że znajduje się pan w szczególnym miejscu – rozpoczął europoseł zwracając się do premiera Mateusza Morawieckiego.
Dlaczego Parlament Europejki jest miejscem szczególnym?
– Parlament Europejski jest instytucją, która po pierwsze jest rządzona przez tę samą koalicję od samego początku, co jest dość niezwykłe – mówił prof. Legutko. – Po drugie ta koalicja jest zdecydowanie lewicowa. EPL i Donald Tusk idą w tym kierunku, stają się coraz bardziej radykalni i starają się narzucić te poglądy całemu światu – mówił dalej.
– Po trzecie nie ma tu zrozumienia dla sprzeciw, a grupy sprzeciwiające się ogranicza się w ramach tzw. kordonu sanitarnego – kontynuował. – Po czwarte udał się tutaj stworzyć tyranię większości, która kontroluje wszystko – od administracji aż po dystrybucję kluczowych stanowisk polityczych – skwitował lider EKR.
Jak zaznaczył polityk, w świetle tych faktów oczywiste jest, dlaczego Parlament Europejski „prowadzi zimną wojnę i stara się zdestabilizować rządy konserwatywne w Europie”. – Dla osiągnięcia tego celu narusza podstawowe zasady traktatów i tworzy ad hoc zasady, których tam nie ma. W tych działaniach wspierają go niestety inne instytucje, np. Komisja Europejska – przekonywał.
Zdaniem eurodeputowanego działania podejmowane przez europarlament są absurdalne.
– Jutro będziemy mieli kolejny rozdział w tych atakach na Polskę, bo będziemy mówić o prawach aborcyjnych. Te sprawy leżą w wyłącznych prawach państw członkowskich, ale kogo to obchodzi? Jeśli zdecydujemy, że 2+2 = 5, bo to zaszkodzi rządowi polskiemu, wówczas naprawdę nikt nie zawaha się nad głosowaniem na ten temat i są wielkie szanse, że taki wniosek zostałby przyjęty – stwierdził Legutko.
Pod koniec wystąpienia europoseł zwrócił się do przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen Podkreślił, że uzurpacja przez Unię Europejską prawa do orzekania w kwestiach, które nie zostały jej przekazane przez rządy krajowe, jest pogwałceniem traktatów.
– W ciągu ostatniego dziesięciolecia okazało się, że UE nie jest w stanie się samoograniczać. Myślę, że zaufanie do traktatów w najbliższych latach całkowicie zaniknie – ostrzegał.
– Nie boimy się europejskiego prawa, boimy się europejskiego bezprawia, nadużywania władzy i własnych interpretacji traktatów. Niezależnie od tego, co uważa PE i Komisja, wcale nie jest tak, że silniejszy może decydować o wszystkim – zakończył prof. Ryszard Legutko.
Źródło : Do Rzeczy