Donald Tusk kończy kadencję szefa Rady Europejskiej. – I kończy ją brakiem sukcesów – ocenia europoseł Ryszard Legutko (PiS). Dodaje, że „Tusk w zasadzie nie ma poglądów”, a jego słabość była najlepiej widoczna podczas źle prowadzonych negocjacji ws. brexitu.
Donald Tusk został wybrany przewodniczącym Europejskiej Partii Ludowej. Kończy jednak 5-letnią kadencję szefa Rady Europejskiej, a nowa rola będzie zdecydowanie mniej istotna i prestiżowa. Jak działania Tuska w Brukseli ocenia prof. Ryszard Legutko – współprzewodniczący Europejskich Konserwatystów i Reformatorów zasiadający w Parlamencie Europejskim od ponad 10 lat?
– Na początku brakowało mu jakiegokolwiek przesłania, planu, celu, który chciałby osiągać – komentuje Legutko cytowany przez Polskie Radio. Podkreśla, że politycy w Brukseli dobrze się znają i dzięki szerokim kontaktom są w stanie wiele załatwić, a po przyjeździe z Polski Tusk był tam sam.
Uważa, że wybranie byłego premiera RP na ważne stanowisko miało z kolei wynikać z „klucza geograficznego”, bo na czele instytucji unijnych brakowało przedstawicieli krajów Europy Środkowo-Wschodniej. – Tusk był odbierany bardzo dobrze na zachodnich salonach politycznych, zwłaszcza że był pupilem kanclerz Niemiec Angeli Merkel, trochę jej protegowanym. Warto przypomnieć to, co napisał „Spiegel” o tym, że Tusk będzie posłusznym kandydatem – podkreśla Legutko.
Legutko: Gdy Tusk otwierał usta ws. brexitu poparcie konserwatystów rosło
Europoseł uważa, że słabość Tuska uwidoczniła się przy okazji negocjacji ws. brexitu. Jego zdaniem Polak mógł tam odegrać rolę pojednawczą i przyjąć pozycję pośrednika, który próbuje pogodzić różne stanowiska, ale tak się nie stało. – Jego wypowiedzi nie były dyplomatyczne. Jeden z polityków brytyjskiej Partii Konserwatywnej powiedział mi niedawno, że za każdym razem, gdy Tusk otwierał usta w sprawie brexitu, poparcie jego partii rosło. Jego wypowiedzi dotyczące Wielkiej Brytanii były często jątrzące, a to jedna z jego umiejętności – mówi Legutko.
Profesor zaznacza, że jako szef unijnej instytucji, Tusk zbyt często pozwalał sobie na ostre komentowanie wydarzeń politycznych w Polsce. – Mówił o bolszewikach, o tym, że PiS będzie strzelał do bocianów, wziął udział w kampanii prezydenckiej, popierając Bronisława Komorowskiego. To są rzeczy niedopuszczalne – stwierdził.
Jako plus 5-letniej kadencji Donalda Tuska europoseł PiS wskazuje wypowiedzi byłego szefa polskiego rządu w czasie kryzysu migracyjnego. Legutko przypomina, że kanclerz Angela Merkel, szef PE Martin Schulz czy lider KE Jean-Claude Juncker wygłaszali w tej sprawie mocne stanowiska, a potem musieli się z nich wycofywać. Z kolei Tusk zachował w tej sprawie „element zdrowego rozsądku”.
W piątek Donald Tusk przekazał urząd szefa RE swojemu następcy Charlesowi Michelowi. W trakcie ceremonii wspominał moment, gdy 5 lat temu obejmował stanowisko. – Nie byłem w stanie przewidzieć, że scenariusz mojego urzędowania będzie pisany przez Alfreda Hitchcocka – powiedział. Polityk zaznaczył, że pełniona funkcja była dla niego „wielkim przywilejem”. Wśród istotnych wyzwań, z którymi musiał się zmierzyć, wymienił m.in. brexit. I dodał, że chce, by Europa pozostała wolna i praworządna.
Źródło: Polskie Radio