Nowe naciski na Polskę ws. nielegalnych imigrantów? Prof. Legutko nie ma wątpliwości

Komisja Europejska już szykuje represyjne kroki przeciwko tym krajom, którzy nie chcą przyjąć dobrowolnie migrantów. Niedawne zapewnienia polskiej opozycji, że Polska nie będzie do niczego przymuszana, to typowe krętactwo – mówi portalowi tvp.info prof. Ryszard Legutko, europoseł Prawa i Sprawiedliwości. Jak ocenia, wszystkie sposoby stygmatyzowania Polski są dobre, by wpływać na wynik wyborów. – Nawet język jest zakłamany – dodaje.

Na opanowanej przez nielegalnych migrantów Lampedusie w niedzielę spotkały się premier Włoch Giorgia Meloni i Ursula von der Leyen. Szefowa Komisji Europejskiej wezwała państwa UE, aby… przyjęły do siebie przybyszy z Afryki.

Apel o wcielenie w życie unijnego „mechanizmu solidarnościowego” stoi w sprzeczności z niedawnymi zapewnieniami europosłów polskiej opozycji, którzy zapewniali, że tzw. pakt migracyjny nie będzie wiążący wobec Polski. Przypomnijmy, że od dłuższego czasu Unia Europejska forsuje przymusową relokację migrantów. W Parlamencie Europejskim tzw. pakt migracyjny poparli Bartosz Arłukowicz, Marek Balt, Robert Biedroń, Włodzimierz Cimoszewicz, Łukasz Kohut, Róża Thun, Leszek Miller i Sylwia Spurek.

Zdaniem prof. Ryszarda Legutki nawet język, którym posługuje się Bruksela, jest zakłamany: solidarnościowy mechanizm miał być dobrowolny, a okazuje się, że więcej w nim przymusu niż dobrowolności.

– Komisja Europejska już szykuje represyjne kroki przeciwko tym państwom, które nie chcą przyjąć dobrowolnie migrantów, więc to jest to jest oczywiście typowe krętactwo. Natomiast cała sprawa pokazuje piramidalną impotencję Unii Europejskiej, w istocie szkodliwą dla całej Wspólnoty. Nie wiem, co oni sobie wyobrażają – że jest jakaś liczba, powiedzmy, 50 tys. ludzi, z którymi nie ma co zrobić, więc rozdzielimy te 50 tys. na wszystkie kraje i nie ma śladu po problemie? – komentuje w rozmowie z portalem tvp.info europoseł.

Jak zaznacza, mamy do czynienia ze stałym napływem imigrantów, który wynika z istnienia potężnego przemysłu szmuglowania ludzi do Europy. Każde ustępstwo i oznaka słabości sprawiają, tłumaczy prof. Legutko, że ten podły interes kwitnie i staje się coraz bardziej lukratywny dla handlarzy.

– Cały ten wysiłek związany z uszczelnianiem granic będzie opłacalny tylko wtedy, jeśli nielegalni imigranci będą odsyłani do miejsca, z którego pochodzą – dodaje.

Prof. Legutko pytany, czy widzi zagrożenie nowymi naciskami wobec Polski, by wzięła udział w mechanizmie solidarnościowym, nie ma wątpliwości: „Oczywiście. Sposoby karania Polski, stygmatyzowania, utrudniania nam życia, stosowania takiego obraźliwego języka – wszystkie sposoby są ku temu dobre. Te zabiegi mają oczywiście wpłynąć na wyniki wyborów”.

Rozmówca portalu tvp.info przyznaje, że Niemcy i Francja – zazwyczaj rozdające karty w unijnej polityce – szybko wycofały się z migracyjnej solidarności z Włochami. Jego zdaniem nie oznacza to jednak zmiany kursu całej Unii Europejskiej.

– Są instytucje europejskie, które do tej pory funkcjonowały przy ogromnym poparciu dla polityki multikulti. Dziś europejscy decydenci będą wypowiadać się bardziej wstrzemięźliwie, nie powtórzą nic tak głupiego, jak to, że imigranci to rzecz świetna, bo „wzbogacają nas kulturowo”. Ale proszę pamiętać, że cała ta myśl multi-kulti to ciągle potężna idea w Europie, której pilnują największe organizacje pozarządowe, przy okazji nieźle na niej zarabiając – podsumowuje ekspert.

źródło: portal tvp.info

Podziel się swoją opinią

Zapisz się do newslettera

Dołącz do naszej społeczności, aby być jednym z pierwszych informowanych o moich inicjatywach, projektach i działaniach w Parlamencie Europejskim - zapisz się teraz do newslettera!