Narracja opozycji ws. imigrantów? Prof. Legutko: Połączenie nienawistnego bluzgu z błazenadą

„Polskie granice muszą być szczelne i dobrze chronione. Kto to kwestionuje, nie rozumie, czym jest państwo” – napisał na Twitterze Donald Tusk, lider Platformy Obywatelskiej, zmieniając przez to narrację opozycji w kwestii muzułmańskich imigrantów usiłujących forsować wschodnie granice Unii Europejskiej. „Donald Tusk, który jest człowiekiem pozbawionym wszelkiej moralności, jest to zwierzę polityczne, więc dość szybko zorientował się, że w tym przypadku to jest taktyka fatalna z punktu widzenia opozycji” – komentuje w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Ryszard Legutko, eurodeputowany PiS.

Odnosząc się do stanowiska opozycji, zgodnie z którym Polska powinna przyjmować muzułmańskich imigrantów, prof. Ryszard Legutko mówi:

Świadczy to o tym, że opozycja jest niemądra – mówiąc delikatnie – ponieważ ona mówi tylko „nie”. Cokolwiek rząd decyduje, to ona mówi inaczej. Wobec tego, jak ta wańka-wstańka, jak imigranci pojawili się przy naszej granicy, to natychmiast podniósł się wrzask, że „koniecznie zapraszamy”, „ludzie cierpią”, a tutaj wredny reżim PiS-owski nie chce ich wpuścić.

„To wszystko pokazuje, że to są ludzie, którzy nie mają żadnych poglądów”

Donald Tusk, który jest człowiekiem pozbawionym wszelkiej moralności, jest to zwierzę polityczne, więc dość szybko zorientował się, że w tym przypadku to jest taktyka fatalna z punktu widzenia opozycji – Polacy już się dość naoglądali tych historii o mniejszościach muzułmańskich zachodnich i dziękują Panu Bogu, że Polska w tym pierwszym kryzysie migracyjnym się temu przeciwstawiła, mimo że były straszne naciski. Donald Tusk to jakoś powstrzymał tą swoją wypowiedzią

— zauważa.

To wszystko pokazuje, że to są ludzie, którzy nie mają żadnych poglądów. Są kompletnie z nich wyprani. To jest tylko jakaś socjotechnika i furia skierowana przeciw konserwatywnemu rządowi. To zresztą nie dziwi, bo jak się obserwuje to, co oni tam wyprawiają, te sceny, spektakle, krzyki, hasła w mediach społecznościowych, to jest jakaś kompletna błazenada – zupełna degradacja tej części sceny politycznej. Oni się wyżywają w wypluwaniu toksyn i błazenadach, a tu jest sprawa bardzo poważna

— podkreśla eurodeputowany wyrażając nadzieję, że „ta część Polaków, która odczuwała może jakąś nić sympatii do opozycji, doznają pewnego otrzeźwienia”.

Będzie moment refleksji?

W każdym razie przyjdzie moment refleksji, że nie można popierać kogoś, kto politykę traktuje jako połączenie nienawistnego bluzgu z błazenadą, bo to się do tego sprowadza

— konstatuje.

Pytany, na ile w jego ocenie Donald Tusk sam zmienił narrację opozycji, a na ile było to inspirowane z Niemiec, prof. Ryszard Legutko odpowiada:

Nie, nie mam żadnych informacji na ten temat. Tutaj nie musiało być żadnej inspiracji. Tusk to spryciarz polityczny, a w tym przypadku nie trzeba być specjalnie inteligentnym, żeby wiedzieć, że ta droga zapraszania tych uciekinierów czy pseudouciekinierów, bo przecież ta sprawa jest podejrzana, nie jest dobre z punktu widzenia odbioru partii, więc sądzę, że nie musiał tutaj żadnych dyrektyw odbierać. Równie dobrze mógł po prostu sam na to wpaść.

Źródło : Wpolityce.pl

Podziel się swoją opinią

Zapisz się do newslettera

Dołącz do naszej społeczności, aby być jednym z pierwszych informowanych o moich inicjatywach, projektach i działaniach w Parlamencie Europejskim - zapisz się teraz do newslettera!