Legutko: Zwrot w kierunku prawicowych wartości traktuje się w UE jako zagrożenie demokracji

– W Parlamencie Europejskim mamy bez przerwy podnoszone kwestie LGBT, praw kobiet, niezależnie czy dyskusje dotyczą energii czy polityki zagranicznej – mówi prof. Ryszard Legutko, europoseł Prawa i Sprawiedliwości. Jak stwierdza, od 1986 r. „Europa integrująca się jest w rękach lewicy”, a „ewentualny zwrot w kierunku prawicowych wartości traktuje się w UE jako zagrożenie demokracji”.

W rozmowie z magazynem „Polska Times” prof. Legutko ocenia, jaka Unia Europejska czeka nas za kilkanaście lat. Jak mówił polityk, „jeśli pójdziemy w kierunku większego federalizmu, to będziemy mieć konflikt”.

– Jeżeli uda się powstrzymać proces federalizacji i doskonalić istniejące mechanizmy, wtedy Unia odzyska siły. Jest to organizacja czy system instytucji coraz bardziej zajęty własnymi problemami i politycznym narcyzmem. Albo federalizm, więcej Europy i budowanie ponadnarodowych struktur – np. europejska armia, rozszerzenie strefy euro, europejska prokuratura – albo zatrzymujemy się na poziomie traktatu lizbońskiego lub częściowo go zmieniamy czy doprecyzowujemy, i mamy UE, która trwa i się rozwija – ocenia.

Pytany o to, na czym powinna opierać się Unia i jakimi wartościami się kierować, polityk stwierdza, że europejska wspólnota „coraz bardziej poddawana jest monoideologii, która jest lewicowa czy liberalno-lewicowa”. – Co oznacza, że prawicowa część Unii, czyli ta, która stworzyła integrację – chadecja, w zasadzie nie istnieje. Europejska Wspólnota Węgla i Stali, wspólny handel i wspólny rynek to były idee chrześcijańskiej demokracji – dodaje.

Zdaniem Legutki „istnieją pojedynczy politycy, którzy są chadekami, ale ruch stracił na znaczeniu”. Jak wylicza, w Niemczech „to partia władzy, która nie ma agendy światopoglądowej”, z kolei we Francji „chadecja nie istnieje”.

Podsumowując 15 lat członkostwa Polski w UE, polityk PiS zaznacza, że kiedyś „wyobrażaliśmy sobie, że Unia to jest klub dżentelmenów, którzy dyskutują o wartościach, miejsce, gdzie my, ludzie ze Wschodu, którzy wyzwolili się niedawno z tej strasznej komuny, będziemy głaskani po głowie. Będziemy dostawać pieniądze i będziemy beneficjentami, bo UE to jest bogaty wujek. Tymczasem albo siedzimy przy stole, dyskutujemy i mamy dobre karty, albo jesteśmy ubogim krewnym, któremu bogaty wujek daje wsparcie i nie pyta o zdanie, bo mu pomaga – stwierdza.

Źródło : TVP Info

(fot. arch.PAP/Darek Delmanowicz)

Podziel się swoją opinią

Zapisz się do newslettera

Dołącz do naszej społeczności, aby być jednym z pierwszych informowanych o moich inicjatywach, projektach i działaniach w Parlamencie Europejskim - zapisz się teraz do newslettera!