– W umowie koalicyjnej niemieckiego rządu jest zapis o dążeniu do federalizacji Europy. Zmierza to do odebrania władzy krajom słabszym i przejęcia funkcji władczych przez unijne instytucje. One same z siebie nie mają władzy. Tych instytucji dalej będą używać Niemcy. Stoimy przed perspektywą stopniowego zanikania niepodległości – podkreślił w Polskim Radiu 24 prof. Ryszard Legutko, europoseł PiS.
Niemieckie partie socjaldemokratów (SPD), Zielonych i FDP porozumiały się w sprawie utworzenia koalicyjnego rządu. Desygnowanym kanclerzem Niemiec, który zastąpi na tym stanowisku Angelę Merkel, jest Olaf Scholz. Wielu komentatorów uważa, że zapisy, które znalazły się w umowie koalicyjnej, są zagrożeniem nie tylko dla Polski, ale także dla Europy.
– Padają tam stwierdzenia niezwykłe, na przykład o szczególnej roli Niemiec, które są państwem najsilniejszym czy też najważniejszym w Europie. Oczywiście realnie rzecz biorąc, Niemcy są najpotężniejszym państwem w Europie, ale ogłaszanie tego jako deklaracji programowej powoduje, że stanie się ona czymś w rodzaju myśli przewodniej polityki nowego rządu – powiedział prof. Ryszard Legutko.
Jego zdaniem „charakterystyczne dla niemieckich polityków jest to, że zawsze lubią organizować życie innym, przede wszystkim swoim sąsiadom”. – To, co jest tam napisane, poniekąd oddaje stan ducha większości polityków niemieckich – dodał eurodeputowany.
„Mniejsze kraje nie będą miały nic do powiedzenia”
– Druga rzecz – co jest też explicite napisane – dotyczy federalizacji Europy i potrzeby dalszego rozwijania centralizmu i federalizmu europejskiego w kierunku superpaństwa. Tak naprawdę zmierza to do odebrania jakiejkolwiek władzy w Europie krajom mniejszym, słabszym i przejęcia funkcji władczych przez instytucje europejskie: Komisję Europejską, TSUE i Europarlament – stwierdził gość PR24.
Jak zaznaczył, „te instytucje europejskie będą w jakiś sposób legitymizowane przez niemiecki rząd, być może też przez inne rządy zachodniej Europy”. – Tak naprawdę powstaje oligarchia, gdzie kraje mniejsze – zwłaszcza ze wschodniej Europy – nie będą miały nic do powiedzenia. Stoimy przed perspektywą możliwej utraty, stopniowego zanikania niepodległości – podkreślił polityk.
W jego opinii „instytucje unijne same z siebie nie mają władzy”. – Niemcy używają tych instytucji i dalej będą to robić. Ale teraz pojawił się ton narodowy: że to na Niemczech spoczywa odpowiedzialność. Niemcy są rzeczywiście przeświadczeni, że są lepsi, że mają lepsze struktury, lepsze prawo. W związku z tym chcą się zaopiekować sąsiadami, Polską. Mówią o tym wprost. Czeka nas trudny okres. To są dwa fronty. Jeden w bezpośrednich relacjach z Niemcami, a drugi – z instytucjami europejskimi – wyjaśniał Ryszard Legutko.
Wskazał również, iż około 30 proc. Polaków uważa, że to instytucje unijne powinny przejąć władzę w naszym państwie. – To zadziwiające, że tylu ludzi, polityków, intelektualistów, artystów, a także zwykłych obywateli – po 30 latach od upadku komunizmu – chce, żeby władze nad Polską przejęły instytucje zewnętrzne z Unii Europejskiej. Tak uważa między innymi cała opozycja – podsumował europoseł.
Audycja: „24 Pytania – rozmowa poranka”
Prowadząca: Dorota Kania
Źródło : Polskie Radio 24