„Widać, że ta ideologia jest coraz bardziej represywna. Pytanie jest takie, czy to zostanie przyklepane przez większość obywateli, instytucji państw członkowskich, czy powstanie jakiś ruch oporu przeciw temu. Może też być tak, że oni po prostu „przegrzeją” – znowu są pomysły, żeby stworzyć Konwent Konstytucyjny i zmienić traktaty w kierunku jeszcze bardziej centralistycznym, co by ten despotyzm obecny wzmocniło, ale to może wywołać opór” – mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Ryszard Legutko, eurodeputowany PiS.
wPolityce.pl: KE wzywa Polskę do zapłaty kary w wysokości ponad 69 mln euro, której tak naprawdę nie ma. W jakich kategoriach to odczytywać? Skąd taka nagonka tym bardziej w sytuacji agresji Rosji na Ukrainę i konieczności przyjmowania przez Polskę uchodźców z tego kraju?
Prof. Ryszard Legutko: Wojna wojną, ale Komisja i w ogóle unijne instytucje mają inne priorytety. Wojna to jest dobra okazja do tego, żeby zrobić jakąś demonstrację, żeby powiedzieć, jak bardzo kochamy Ukrainę i nienawidzimy Putina, ale tak naprawdę celem jest obalenie rządu w Polsce i na Węgrzech. To są te priorytety: Zielony Ład, LGBT – to jest najważniejsze. Nie można mieć żadnych złudzeń. Wszystko, co osłabia rząd Polski, jest dla nich korzystne i oni patrzą na te miliony miliardów nie żeby pomóc Polsce, tylko raczej żeby utrudnić, żeby Polska była w trudniejszej sytuacji, wtedy być może rząd da się odsunąć od władzy. To jest unijne myślenie. To jest oczywiście wszystko obrzydliwe, ale to tak wygląda. Czyli jeżeli ktoś miał jakieś złudzenia – ja nie miałem – że wojna cokolwiek zmieni, to się mylił. Wojna tu niczego nie zmienia w Unii. Również ten stosunek do Rosji jest dwuznaczny. Owszem są sankcje, ale Rosja jest traktowana w Europie jako stały składnik systemu politycznego, bezpieczeństwa.
Tutaj dzieje się coś, co wydaje się niewytłumaczalne. Może to będzie za dużo powiedziane, ale to wygląda na ciche sprzymierzenie się Unii Europejskiej z Putinem. Polska jest w tej chwili atakowana tak naprawdę z dwóch stron. Czy przyczyn tego nie należy szukać w ideologii? Na Zachodzie mamy ideologię neomarksistowską, a Putin jest spadkobiercą marksistowskiej – im jest zatem bardzo blisko do siebie, wbrew pozorom.
I tak, i nie. Putin przedstawia się jako konserwatysta, nie lubi „zgniłego Zachodu”, stąd niektórzy konserwatywni politycy i nie tylko politycy mówili przynajmniej do czasu wojny – jakby poszukać, to by znalazł – że Putin jest jakąś alternatywą dla tego lewackiego Zachodu. Myślę, że Putin nie jest żadnym ideologiem, że to jest człowiek u władzy. Co prawda poczucie władzy jest też bardzo silne po stronie UE – lewica, która ma swojego wroga, a tym wrogiem są rządy konserwatywne, postępuje bardzo bezwzględnie i brutalnie. To wszystko zresztą jest okraszone kłamstwem. Kłamstwo to jest stały składnik Unii Europejskiej. Ostatnio wymyślili sobie, że to społeczeństwo obywatelskie, organizacje pozarządowe i samorządy pomagają migrantom, że rząd nie ma z tym nic wspólnego, że ten rząd łamie prawo, praworządność i dlatego powinien być ukarany. Tak sobie wymyślili, że rząd jest zły i zrobią wszystko, żeby tego rządu nie wesprzeć, żeby nie dać pieniędzy, funduszy, żeby znaleźć sposób, żeby te fundusze przekazywać samorządom i organizacjom pozarządowym. Wydaje się, że to jest – poza wszystkim – prawnie niemożliwe. Pokazuje to kłamstwo – nawet takiej prostej rzeczy nie mogą prawdziwie opisać, tylko już kręcą, kłamią, oszukują, co jest okropne.
Tak naprawdę Moskwa i Bruksela, Berlin zapewne też, chętnie widzieliby zmianę w Polsce i pod tym względem wydaje się, że są zgodni. Czy tak?
Tak. Z pewnością. Polska z rządem, który jest rządem powolnym Unii, to znaczy takim, który podporządkuje się temu głównemu nurtowi, tak jak był kiedyś rząd PO-PSL, to jest ten sam rząd, który bardzo miękko postępował wobec Rosji. I znowu dochodzimy do kłamstwa, bo obecny rząd w Polsce jest bardzo antyputinowskim rządem i od początku był konsekwentny – przestrzegali przed polityką Rosji, przed polityką Putina. Ten sam rząd jest oskarżany o bycie proputinowskim zarówno przez opozycję, jak i przez polityków europejskich. A więc znowu kłamstwo! To kłamstwo, które nas tutaj zalewa w Brukseli, w UE, w Strasburgu.
Oczywiście więc, że taki rząd byłby idealny i dla jednej i dla drugiej strony.
Czy mamy tutaj do czynienia za schyłkiem Unii Europejskiej, czy też może ze wzmocnieniem się w kierunku totalitarnym? Jak zdefiniować to, z czym mamy tam do czynienia?
Niewątpliwie tu się tworzy jakiś rodzaj totalnego despotyzmu. Jego cechy są takie, że absolutnie niejasna struktura władzy – ktoś rządzi, ale dokładnie nie wiadomo, kto rządzi, kto tutaj tak naprawdę podejmuje decyzje. Nie ma żadnej odpowiedzialności, tego, co się po angielsku nazywa accountability. Ta accountability jest zerowa – oni za nic nie odpowiadają, ani Komisja, ani TSUE, a PE to już w ogóle, bo parlament może istnieć tylko w państwie, a nie ma takiego państwa jak Unia. To jest jedna z tych rzeczy – kompletny brak odpowiedzialności i niejasna struktura władzy. Druga to jest ta monoideologia, polityczna poprawność. Nie ma mowy, żeby jakiś alternatywny punkt widzenia był tolerowany. On jest zwalczany z całą mocą. Jeszcze te instrumenty zwalczania nie są na tyle mocne, chociaż w niektórych krajach są dość mocne, już takie instrumenty prawne. Ale Komisja nad tym pracuje. Pierwszą ilustracją tego, do czego są zdolni, to były wytyczne komunikacyjne, które przygotowała pani komisarz z Malty. Komisarz się z tego wycofała, ale to pokazuje, w którym kierunku to może iść. I zdaje się, że niedługo Komisja i koleżanka Jourova wyjdą z takimi pomysłami na zwalczanie mowy nienawiści, więc to jest represywne.
Widać, że ta ideologia jest coraz bardziej represywna. Pytanie jest takie, czy to zostanie przyklepane przez większość obywateli, instytucji państw członkowskich, czy powstanie jakiś ruch oporu przeciw temu. Może też być tak, że oni po prostu „przegrzeją” – znowu są pomysły, żeby stworzyć Konwent Konstytucyjny i zmienić traktaty w kierunku jeszcze bardziej centralistycznym, co by ten despotyzm obecny wzmocniło, ale to może wywołać opór. Liczę na ten opór, bo w tej chwili to staje się coraz bardziej nieznośne. Po prostu w koszmarach trudno było sobie wyobrazić to, co dzieje się w tej chwili z Unią – ta degeneracja tych instytucji i zagrożenie i dla wolności i dla rozumu i dla bezpieczeństwa, dla wszystkiego.
Czy te szykany, z którymi spotyka się obecnie Polska ze strony KE, wzbudzają jakąkolwiek refleksję w przedstawicielach pozostałych krajów UE?
Jest ta refleksja. Jak spojrzeć na te badania opinii publicznej, to ta ilość ludzi bardzo krytycznie nastawionych do Unii jest spora. Na zachodzie Europy przekonanie, że Unia idzie w złym kierunku, to jest więcej niż połowa. Ale co z tego, skoro ta konferencja o przyszłości Europy i te spotkania obywatelskie mają nadawać kierunek przeciwny do tego przez nich oczekiwanego.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak