Podczas otwarcia sesji plenarnej w Strasburgu europosłowie Prawa i Sprawiedliwości złożyli wniosek o usunięcie punktu dotyczącego tzw. praw kobiet w Polsce z porządku obrad bieżącego posiedzenia.
W imieniu delegacji PiS wniosek przedłożył Ryszard Legutko.
„Po pierwsze, ingerencja instytucji unijnych w te kwestie jest niedopuszczalna na gruncie art. 5 ust. 1 i 2 Traktatu o Unii Europejskiej, gdzie czytamy „wszelkie kompetencje nieprzyznane Unii w Traktatach należą do Państw Członkowskich”. Otóż nie ma przepisu w Traktatach, który przyznawałby Unii kompetencję w tym spraw życia, aborcji itd.” – mówił europoseł PiS, przypominając, że tę wykładnię potwierdził także Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawie 150/90 Society for the Protection of the Unborn Children v. Grogan i orzeczenie to nadal obowiązuje.
Ryszard Legutko podkreślił, że ingerencja instytucji unijnych w kwestie życia, aborcji, itd. nie ma również uzasadnienia w Karcie Praw Podstawowych, gdzie w art. 51 ust. 2 czytamy „Niniejsza Karta … nie ustanawia nowych kompetencji ani zadań Unii, ani też nie zmienia kompetencji i zadań określonych w Traktatach.”
„Podsumowując: wszelkie ingerencje Parlamentu Europejskiego w rzeczonej materii mają w sposób oczywisty charakter pozaprawny” – ocenił Ryszard Legutko.
Jadwiga Wiśniewska podkreśliła, że kwestie światopoglądowe leżą w kompetencji rządów i Parlament Europejski nie powinien się nimi zajmować.
„Jeśli mamy mówić o prawach kobiet w Polsce, to powinniście Państwo powiedzieć o tym, że w Polsce różnica między płacami kobiet i mężczyzn jest najniższa wśród państw OECD; że to Polska jest tym drugim krajem OECD z najwyższym wskaźnikiem kobiet-inwestorów; że czwarte miejsce wśród krajów OECD zajmuje Polska pod względem równego traktowania kobiet w miejscach pracy. I wreszcie – badania Agencji Praw Podstawowych pokazują, że to Polska jest krajem o najniższej skali przemocy fizycznej i seksualnej” – mówiła Jadwiga Wiśniewska.
„Parlament Europejski powinien zajmować się dziś tymi problemami, które stoją przed zjednoczoną Europą związanymi z kryzysem bezpieczeństwa, kryzysem gospodarczym, rozpadającą się na naszych oczach Europą a nie kwestiami światopoglądowymi, niebędącymi w gestii Parlamentu Europejskiego” – dodała europoseł PiS.
Jadwiga Wiśniewska tłumaczy, że dokument, który obecnie jest debatowany w polskim parlamencie jest inicjatywą obywatelską, pod którym podpisało się kilkaset tysięcy obywateli a nie projektem rządowym.
Stanowisko przeciwne zaprezentowała przedstawicielka GUE Malin Bjork. „Europosłanka komunistycznej frakcji GUE stwierdziła, że skoro zajmujemy się wynagrodzeniem kobiet, to tym bardziej Parlament Europejski może zajmować się kwestiami związanymi z ciałem kobiet, co sala skwitowała gromkimi oklaskami. Jest to kolejny przejaw pogardy lewicowej większości PE wobec reguł rządzących UE” – ocenił Ryszard Legutko.